No, i widziałem ,,Avengers" - film mocno średni. Może później się rozpisze, półki co powiem tyle: humor na przyzwoitym poziomie, głównie słowne żarty jak to u Whedona-, nie było trzęsącej się kamery więc w większości scen widać było co się dzieje - chodź czasami kamera znajdowała się zbyt blisko postaci -, interakcje pomiędzy postaciami raczej ciekawe, a same postacie dobrze zagrane. No, i pierwszy raz poczułem sympatie do Starka, bo ten, w finale filmu odkrył w sobie zadatki na prawdziwego bohatera... I tyle było by plusów. Co do minusów. Scenariusz... Oj, słabiutko, słabiutko. Wszystko to już widzieliśmy nie raz - w trakcje seansu przypominała mi się nieszczęsna ekranizacja ,,Ligii Niezwykłych Dżentelmenów" - , bohaterowie żrą się ze sobą, by w finale pokonać koleją w dziejach kina inwazje z kosmosu. Właściwie zabrakło też tematu przewodniego, który mógł by odwrócić uwagę od kiepskiego scenariusza i nadać filmowi nieco głębi. Niby miało być o prawdziwym znaczeniu bohaterstwa itp. ale ten motyw potraktowany jest po macoszemu i niknie pod lawiną efektów specjalnych. Sceny akcji w większości ciągną się niemiłosiernie i pozbawione są napięcia, bo wiadomo, że bohaterowie nie zginą - najgorszym tego przykładem jest scena walki na fruwającym lotniskowcu, myślałem, że nie skończą. Wyjątkiem jest tu finałowa bitwa, która dziwnym trafem zdołała mnie zainteresować, ze względu na to, że postacie wreszcie zaczęły pracować jako drużyna, jak także na to, że przynajmniej na chwilę udało się stworzyć iluzje, iż mogą przegrać. Osobnym problemem jest główny schwarzcharakter, Loki, który mimo, że dobrze zagrany, jest tylko żałosną marionetką w rękach obcych. Jest bardziej żałosny niż groźny. Podsumowując nie było może źle, ale jednak to X-men, pozostają na chwilę obecną najlepszym kinowym cyklem o grupie superherosów - bo to filmy głębsze i przez to ciekawsze
Zapraszamy do kina na 11 maja premiera w Polsce.Wersje cam ściągnięte z netu są dla ludzi małointeligentnych.Jeśli film widziałeś za granicą w prawdziwym kinie znaczy nie znasz się na kinie,bo po samym zwiastunie zasługuje na 7.Film ma świetne recenzje i opinie.Fabuła znana,bo wszystko jest na podstawie filmów animowanych,komiksów i kilku filmach wyprodukowanych wcześniej:KapitanAmeryka,Iron Man 1 i 2,Thor oraz Hulk 2008.Dziękuje za uwagę.
Jednak 5 to lekka przesada.Oczywiście,bo taki Ojciec Chrzestny to fabuła orginalna tylko,że wcześniej była rewelacyjna książka Puzo.Ten facet ma schemat stare kino rulez nowe to tylko efekty.Film to największe wydarzenie roku.
Zapewne i Ty i ja i pewnie każdy użytkownik Filmwebu wystawił ocenę jakiemuś filmowi z którą ogromna liczba osób się nie zgodzi. Kwestia gustu.
Tylko,że ja mam zawsze argumenty,które podaje jak się z czymś nie zgadzam,a nie,że fabuła znana i oklepana.w końcu to jest science fiction więc czego oczekiwał?
Gdzie tam przesada - 5 to dokładnie tyle na ile ten film obiektywnie zasługuje, bo jest bardzo przeciętny. Chyba, że ktoś jest fanbojem Marvela, wówczas rzeczywiście nie może ocenić tegoż filmu obiektywnie. Tak jak np. Thor pozytywnie mnie zaskoczył ,tak Avengers raczej mnie rozczarowali, bo jak mówię historia jest tu przesadnie prosta, postacią brak głębi, a napięcia nie ma bo wiadomo, że nikt nie zginie. Nie zabija się bowiem kury znoszącej złote jaja.
historia jest tu przesadnie prosta, postacią brak głębi
a Picardowi brak angielskiego doskwiera, oj, doskwiera
Zamiast mi głupoty o moim braku znajomości angielskiego wypisywać, udowodnij mi, że film ma skomplikowaną fabułę, a postacie mają głębię. Czekam. :)
oczekujesz ze streszcze Ci tu poltora godziny filmu? btw. film nie jest o ataku kosmitow. atak kosmitow jest kulminacyjnym punktem fabuly.
To 5/10 u mnie to tylko z winy Johansson , nie umiem jej ścierpieć jako Czarnej Wdowy. Tak może byłoby z 6/10 :)
A tak na serio - każdy ma prawo do własnej oceny tego filmu, to iż ludzie różnie oceniają ten film świadczy o jego ... ekhm... wartości i o tym że warto o nim dyskutować.
Tylko,że ten frajer(założyciel tematu) oglądał film w necie i ma czelność się wypowiadać niech jeszcze powie,że 3D do dupy.Johansson to młoda zdolna aktorka smutne,że niedoceniona,bo ma kobieta talent,a pokazała to w Iron manie 2 i oceniając cały film na podstawie jednej aktorki to nie uchodzi.Bierze się całość pod uwagę.
Dla mnie Johansson to żadna aktorka, tylko ją udaję - ale to kwestia gustu. Czemu nie pouczasz tych co na podstawie tego, iż Garfield gra w TASM od razu wystawiają temu filmowi ocenę, jeszcze przed premierą? Zresztą tak samo jest z Hathaway w TDKR .
I nawet jeśli Scarlett nie zagrałaby w ,, Avengers '' to i tak ten film byłby dla mnie średniakiem. Napewno lepszym od wielu innych erkranizacji komiksów , ale do pierwszego ,, Iron Mana '' czy ,, Watchmen '' ( tak, wiem to DC - ale ja wspominam go ot tak na marginesie dyskusji) jak dla mnie film Whedona się nie umywa.
Ciekwae wnioski na temat moje inteligencji wyciągasz na podstawie tego w jaki sposób oglądam film. Ja wiem, że to jest wielki efektowny blockbuster, ale dobry film sam się obroni, niezależnie od jakości kopi -,która sama w sobie zła nie była - a ten film miał kiepski scenariusz i brak w nim było napięcia. Nawet tona efektów specjalnych tego nie uratuje. A ściągać nic nie ściągałem - obejrzałem w sieci.
Hahaha obejrzałem w sieci to mi wystarczy.Na takie produkcje chodzi się do kina,a nie potem narzeka w sieci jak frajer pomka.
" Wszystko to już widzieliśmy nie raz - w trakcje seansu przypominała mi się nieszczęsna ekranizacja ,,Ligii Niezwykłych Dżentelmenów" - , bohaterowie żrą się ze sobą, by w finale pokonać koleją w dziejach kina inwazje z kosmosu. "
Tylko co w tym dziwnego, skoro w animacjach i w komiksach jest podobnie, mieli całkowicie odrzucić kanon?
" Sceny akcji w większości ciągną się niemiłosiernie i pozbawione są napięcia, bo wiadomo, że bohaterowie nie zginą '
Zarzut z tyłka, gdyż już przed seansem wiadomo było że nikt nie zginie, nie ma na to szans, to superbohaterowie a film to nie " X-Men 3 ", gdzie trup ściele się gęsto ( chodzi mi o członków grupy ).
I wiadomo,że powstanie druga część Avengers,druga Thora,Trzecia Capitana i Iron mana.Więc jak mogli zginąć/Skoro powstają kolejne filmy o superhero.
,,Tylko co w tym dziwnego, skoro w animacjach i w komiksach jest podobnie, mieli całkowicie odrzucić kanon?"
Kocham takie wytłumaczenia. Jeśli komiks jest słaby może nie warto wogóle go ekranizować? Zresztą nie wierzę, że przez całe dekady swoje obecności na kartach komiksów, Avengers nie mieli ciekawszych przygód niż tylko sztampowa walka z obcymi? Nawet animowany ,,Ultimate Avengers" był ciekawszy bo bardziej postawił na charakterystykę postaci.
,,Zarzut z tyłka, gdyż już przed seansem wiadomo było że nikt nie zginie, nie ma na to szans, to superbohaterowie a film to nie " X-Men 3 ", gdzie trup ściele się gęsto ( chodzi mi o członków grupy )."
Co z tego, że było wiadomo? To i tak zabija wszelkie napięcie. X-men 3 nie było dobrym filmem, ale cała reszta tego cyklu bije Avengers na głowę.
Dziękuje za radę, ale film i dialogi w nim zawarte zrozumiałem doskonale. Nie zmienia to postaci rzeczy, iż jest to film bardzo przeciętny, nawet w swoim gatunku.
wydaje Ci sie, ze zrozumiales. to co piszesz, swiadczy o tym, ze nie. porownojesz X i X2 do Avengersow i piszesz, ze to filmy glebsze. akurat te filmy sa bardzo jednowymiarowe, a i glebi w nich nie ma. ot, alegoryczne opowiastki o gejach. fajne, ciekawe, ale gdzie im do Avengers
Skoro stawiasz tezy poprzyj je argumentami. Gdzie w Avengers widziałeś głębię? Udowodni, że ona tam jest. X-men było ogólnie o uciskanej mniejszości, nie tylko o gejach. Co natomiast ma do zaoferowania Avengers, co tam jest do rozumienia? Oświeć mnie mistrzu! :)
rezyser mowil, ze traktuj te filmy w ten sposob. no ale to tylko rezyser, gdzie mu do Picarda ;) ale nawet jesli o wszystkich mniejszosciach, to wciaz alegoryczna opowiastka. glebia? w postaciach, w fabule. sposob w jaki rezyser "eksploruje psychologiczne meandry grupy bohaterow" na ten przyklad. Thor to juz nie tylko brawura, buta z elementami odpowiedzialnosci, to takze wspolczucie czy tez zagubienie. oni sie zmieniaja pod wplywem wzajemnych interakcji. zreszta film jest o tym, co ja Ci bede opowiadal.
No i co, że reżyser tak go traktuje? Głębia i alegoria w ,,X-men" jest, to komentarz społeczny, a nie zwykłe łubudu. Głębia Avengres... ograniczasz się do samych ogólników. W jaki sposób niby postacie w Avengers są głębokie? Za wyjątkiem być może Czarnej Wdowy są płaskie, jednowymiarowe, archetypiczne. Jeśli chcesz udowodnić swoją tezę, rozpisz się, podaj konkretne argumenty, przykłady z filmu.
co do X to jeden wymiar nie ma glebi. co do reszty, to nie bede Ci tu dialogow wklejal. poczekaj i idz do kina, albo sciagnij z napisami. pisze Ci o Thorze, a Ty to ignorujesz. mysle, ze nie wiesz o czym mowie
"X-Men" jest bardzo przeciętny, nie podobał mi się za bardzo, mówiąc szczerze. Fabuła słaba, postaci płytkie, jedynie Magneto i Wovlerine dostali trochę więcej historii, ale przecież Xavier, Rouge, Jean, Cyclops, Storm... jaki oni mają tutaj rys charakterologiczny? Żaden. O "X-Men 3" wyraziłem opinię poniżej. Fabuła do tyłka, film za krótki, zabito lub spłycono ponownie mnóstwo fajnych i ważnych bohaterów. W "Avengers" choćby relacje między Thorem i Lokim, Stevem i Starkiem oraz Bannerem i Starkiem są ciekawie przedstawione, a odmawianie głębi to przesada. Przecież sama Black Widow została w stosunku do "Iron Mana 2" bardzo rozwinięta. Natomiast w serii o X-Men jedynie "Pierwsza klasa" ukazała dobrze relacje między bohaterami i ich osobowości.
I to powinno zrobić Avengers - skupić się na jednej czy dwóch postaciach, bo tak mówi o każdym i o nikim w zasadzie. W Avengers nikt nie ma tzw. ,,character arc" nikt niczego o sobie nie odkrywa, nikt się nie zmienia - za wyjątkiem minimalnej zmiany w zachowaniu Starka, pod sam koniec filmu. Jaką widzisz głębię w tych sporach pomiędzy Avengersami? Owszem wadzą się ze sobą, ale nic, absolutnie nic z tego nie wynika, bo wiadomo, że pod koniec i tak chwycą się ze sobą za rączki i wspólnie pokonają złych obcych, o których guzik wiemy. A te ich spory są małostkowe i w gruncie rzeczy dziecinne. Z jednym się zgodzę - Czarna Wdowa jest tu najciekawszą postacią, chytra i przebiegła, na dodatek powiedziano nam kim była nim stała się agentką. Jakoś ta historia jest ciekawsza niż to co pokazano w ,,Avengers". Nie mówiąc już o tym, że filmowi brakuje w porównaniu do ,,X-men" tego drugiego dna.
sciagnij napisy, idz do kina. chitauri sa w filmie 30 minut, to nie film o nich! a reszty ewidentnie nie zrozumiales. tam sie gryza o podstawowe prawdy, w ktore wierza. o wartosci, ktore wyznaja. dlatego mysle, ze nie zrozumiales dialogow. w X bylo wiadomo od poczatku, ze na koncu Logan i Cyclop za raczke pokonaja Magneto :)
Film jest o początkach Avengerów. Ich pierwszych starciach, konfliktach, kompletowaniu drużyny, stąd jego forma. Wydaje mi się, że jest jego plusem, iż każdy ma odpowiednią ilość ekranowego czasu. Każdy może się wykazać. Głębia? Każdy z bohaterów, o czym mniej więcej wspomniał hetzer, uzupełnia się i ich wzajemne relacje mówią o nich coś nowego. Captain America odnajduje się w nowym świecie jako słynna postać, żywa legenda, a w końcu nieformalny dowódca na polu walki. Reżyser m.in. przez jego spory ze Starkiem pokazuje, że Steve chciałby być traktowany z godnością, jak przystało na prawdziwego żołnierza. Nie chce bawić się w sentymenty, m.in. kiedy ginie Coulson, tylko działać i zrobić to, co powinni. Nie jest to już Steve z jego solowego filmu, gdzie bardzo przeżył śmierć przyjaciela, po której poczuł się zmobilizowany do dalszej walki i zemsty za niego. Tutaj Steve chce wyjść na twardego przywódcę i wzór żołnierza. Tym bardziej po tym, gdy Stark wjechał mu podczas kłótni na ambicje ("wszystko, co w tobie wyjątkowe, pochodzi z fiolki" czy coś takiego). Thor i jego relacje z Lokim zostają rozwinięte. Odinson pragnie nawrócenia brata, chce go ratować. Osobiście zrobiło mi się żal Thora, m.in. w czasie tej kłótni w lesie, gdy uciekł z Lokim i próbował mu przemówić do rozsądku. Loki faktycznie oszalał, teraz nie jest tylko cichym intrygantem, który na boku spiskuje przeciw bratu, by przejąć zamiast niego tron w królestwie. Teraz jest prawdziwym szaleńcem z kompleksem niedocenionego człowieka, szukającego respektu, swojego miejsca w uniwersum i owładniętego żądzą władzy. Chce, aby symboliczny tytuł boga nabrał znaczenia i by faktycznie mógł przejąć gdzieś władzę, zatriumfować. Thor mimo tylu krzywd ze strony brata cały czas chce mu pomóc, dopiero wtedy, kiedy brat go podstępnie wciska do kapsuły, przebija na jego oczach idącego mu na ratunek Coulsona i próbuje Thora zabić - wtedy dopiero Odinson przestaje myśleć o Lokim w ten sposób i jest gotowy z nim walczyć. Jeszcze w trakcie ich bitwy na Stark Tower Thor okazuje się na tyle naiwny, by prosić brata o pomoc w zwalczeniu obcych i przerwaniu inwazji - Loki to wykorzystuje i wbija mu sztylet, po czym ucieka. Naprawdę muszę to streszczać? Uważam ich relacje za jeden z atutów filmu, bo zostały dobrze poprowadzone. Sama postać Bruce'a Bannera powinna być dla Ciebie świetnym przykładem - w solowym filmie o Hulku Banner miał jeszcze tę obsesję na punkcie znalezienia lekarstwa, ukrywając się poza USA. Teraz zaszył się gdzieś w Azji, wykorzystuje swoją wiedzę i umiejętności do pomocy potrzebującym. Postać ta została nam ukazana w zupełnie inny sposób, a sam Banner nauczył się (co zasygnalizowano nam zresztą już na końcu filmu "Incredible Hulk") w końcu kontrolować swoje emocje i tym samym przemiany w Hulka. Jeden z zapadających w pamięć cytatów pochodzi właśnie z ust Bruce'a: "That's my secret, Captain. I'm always angry".
a mi sie podobaly. takie mialy byc, tego sie spodziewalem i to dostalem. nie jakies wielkie kino, ale fajny klimat, pare ikonicznych bohaterow...
" Kocham takie wytłumaczenia. Jeśli komiks jest słaby może nie warto wogóle go ekranizować? Zresztą nie wierzę, że przez całe dekady swoje obecności na kartach komiksów, Avengers nie mieli ciekawszych przygód niż tylko sztampowa walka z obcymi? Nawet animowany ,,Ultimate Avengers" był ciekawszy bo bardziej postawił na charakterystykę postaci."
Nie twierdzę, że nie mięli ciekawszych przygód ale to jest pierwszy film z cyklu, więc i pierwsza przygoda musi wprowadzać widza w świat, nie może rzucić go na głębokie wody, na pierwszy ogień zawsze idą najpopularniejsze schematy, kalki, druga część może być już zupełnie inna.
" Co z tego, że było wiadomo? To i tak zabija wszelkie napięcie. "
Ale czego oczekiwałeś?, wiadomo było, że będzie część druga i pewnie kolejne, że będą kolejne części przygód poszczególnych bohaterów, Chcesz czy nie ale fabuła w tego typu filmach musi być w pewien sposób sztampowa i przewidywalna, to kino made in Hollywood dla mas i przewidywalność jest tutaj czymś normalnym, ja tam nie oczekuję śmierci żadnego z bohaterów, to nie jest tego typu kino.
,,Nie twierdzę, że nie mięli ciekawszych przygód ale to jest pierwszy film z cyklu, więc i pierwsza przygoda musi wprowadzać widza w świat, nie może rzucić go na głębokie wody, na pierwszy ogień zawsze idą najpopularniejsze schematy, kalki, druga część może być już zupełnie inna."
Dlaczego muszą? Mówisz, że scenariusz musi byś słaby bo widź inaczej nie ogarnie? Jakoś filmy z ,,Batman Begins" wprowadził widza w świat przedstawiony i jednocześnie miał ciekawy, nie typowy, jak na Batmana scenariusz. To samo tyczy się ,,Watchmen" , ,,V jak vendetta", czy nawet ,,X-men", czy nawet ,,Thora" - wszystkie te filmy miały ciekawsze, mniej przewidywalne i głębsze w swej wymowie scenariusze. Tego nie można niestety powiedzieć o ,,Avengers", którzy byli zwyczajnie płascy i nudni.
,,Ale czego oczekiwałeś?, wiadomo było, że będzie część druga i pewnie kolejne, że będą kolejne części przygód poszczególnych bohaterów, Chcesz czy nie ale fabuła w tego typu filmach musi być w pewien sposób sztampowa i przewidywalna, to kino made in Hollywood dla mas i przewidywalność jest tutaj czymś normalnym, ja tam nie oczekuję śmierci żadnego z bohaterów, to nie jest tego typu kino".
Dziękuje właśnie udowodniłeś, że to film dla mas - sztampowy i nudny. Czego oczekiwałem? Po filmie akcji spodziewałem się napięcia, którego ów film zwyczajnie był pozbawiony. Za wyjątkiem finałowej sceny ze Starkiem holującym pocisk atomowy, zawsze wiedziałem, że bohaterom włos z głowy nie spadnie. I to jest nudne. W dodatku te nudne i bezcelowe sceny akcji wloką się bez końca. Szczególnie zbyteczna była tu walka Iron man i kapitan Ameryka vs. Thor - i tak wiesz, że w końcu zaczną ze sobą pracować, więc po co to? Dla ładnych obrazków? Tylko to dziś kręci publikę?
"Szczególnie zbyteczna była tu walka Iron man i kapitan Ameryka vs. Thor - i tak wiesz, że w końcu zaczną ze sobą pracować, więc po co to?"
Nie rozumiem tego zarzutu. Iron Man z Captainem udali się za Thorem, gdy ten porwał Lokiego z Quinjeta. Co mieli robić, zaprosić go na kawę? Idąc Twoim tokiem rozumowania, zbyteczne jest w "Spider-Manie 2" ukazanie faktu, że Peter Parker traci moce, a potem rezygnuje z bycia bohaterem - bo i tak wiadomo, że powróci do kostiumu i znów będzie działał jako Spider-Man! Co to za logika?
Chodzi o to, że wiadomo, że nie zrobią sobie krzywdy i ta scena nie posuwała jednocześnie akcji na przód. Zwykły zapychacz. Jeśli chodzi o Spider-mana 2 to nie jest to film genialny, ale tam utrata mocy przez Petera - podobnie jak w przypadku Supermana 2 - była częścią motywu przewodniego: chęć osobistego szczęścia vs. rola bohatera. To była właśnie ta głębia, o której pisze o konflikcie wewnętrznym postaci tytułowej. W Avengers tego nie ma, jest za to dużo zapychaczy w postaci przesadnie rozwleczonych i pozbawionych sensu scen akcji.
Thor: milosc do brata- poczucie obowiazku
Cap: rozwiniecie postaci z punktu "koles w fikusnym stroju" do "niekwestionowany lider grupy"
Iron Man: milosc wlasna i superego- wspolpraca i poswiecenie
Bruce: ucieczka- konfrontacja z problemem i odpowiedzialnosc. najlepsza postac "superhero" ever, majstersztyk. tyle ze on glownie gada...
Widow pomine, az nadto oczywiste
kazda postac ma swoja historie
" Dlaczego muszą? Mówisz, że scenariusz musi byś słaby bo widź inaczej nie ogarnie? Jakoś filmy z ,,Batman Begins" wprowadził widza w świat przedstawiony i jednocześnie miał ciekawy, nie typowy, jak na Batmana scenariusz. To samo tyczy się ,,Watchmen" , ,,V jak vendetta", czy nawet ,,X-men", czy nawet ,,Thora" - wszystkie te filmy miały ciekawsze, mniej przewidywalne i głębsze w swej wymowie scenariusze. Tego nie można niestety powiedzieć o ,,Avengers", którzy byli zwyczajnie płascy i nudni. "
BB Nolana zawiera w sobie prawie wszystkie schematy dotyczące narodzin postaci Batmana, tyle że Nolan postawił na realizm i trochę się na tym, moim zdaniem przejechał, bo o ile BB jest bliższy komiksowi niż Batmany Burtona, to TDK nie jest już filmem o Batmanie, tylko o Jokerze, sam Batman schodzi na drugi plan, film traci też komiksową otoczkę, gdyż Nolan odarł batmana z magii i aury tajemnicy, są to więc b. dobre filmy ale słabe z nich Batmany
" Strażnicy " ponoć dosyć wiernie trzymają się komiksowego pierwowzoru, " V jak Vendetta " jest dla mnie kiepskim filmem a " Thor " z lepszym scenariuszem?, film jest fajny ale jest trochę zbyt infantylny i kiczowaty.
" Chodzi o to, że wiadomo, że nie zrobią sobie krzywdy i ta scena nie posuwała jednocześnie akcji na przód "
Ale niby jak mieli sobie " zrobić krzywdę "?, przecież to superbohaterowie, to jest tego typu kino, więc nie oczekuj od niego realizmu.
" Dlaczego muszą? Mówisz, że scenariusz musi byś słaby bo widź inaczej nie ogarnie? "
Nie chodzi o to, że musi być słaby tylko że musi być wierny oryginałowi a przez to sztampowy, gdyż to wszystko już było
owszem, było ale nie w tej historii, moim zdaniem mimo wszystko trzeba się trzymać kanonu, przynajmniej w pierwszym filmie
np. Ridley Scott chciał zerwać z kanonem Robin Hooda i zrobił dobry film, ale żaden z niego Robin Hood.
"film to nie " X-Men 3 ", gdzie trup ściele się gęsto ( chodzi mi o członków grupy )"
"X-Men 3" był przesadzony pod tym względem. Bardzo. Jak myślisz, dlaczego jest to najgorszy film z serii poza "Wolverinem"? Bo pozabijali bezsensownie mnóstwo ważnych i fajnych postaci. A fabuła była niesamowicie słaba, zwłaszcza w porównaniu ze świetnym "X-Men 2". A w "Avengers" - spoiler! - KTOŚ ginie. Tyle mogę Ci powiedzieć.