Z góry uprzedzam, że nie czytam komiksów i nie jestem żadnym fanem Batmana itp. Lata reklamy, wielkie oczekiwania, bardzo przychylne recenzje zza oceanu dawały nadzieję na to, że będziemy mogli obejrzeć genialny albo chociaż rewelacyjny film, jednak nadzieja matką głupich. Przed seansem miałem obawy do jakości tego filmu, pomyślałem jednak, że Whedonowi udało się jednak nakręcić rewelacyjny film, nic bardziej mylnego.... Kilka razy na dekadę pojawia się kilka blockbusterów które zostają kultowe, na stałe zostają w kanonach kultury, przykro mi stwierdzić ale Avengers takim filmem nie jest. Jeżeli ktoś oczekuje w tym filmie zobaczyć spektakularne kreacje aktorskie, zawiłą i skomplikowaną fabułę, twisty fabularne, jakiekolwiek ambicje, genialne dialogi będzie bardzo zawiedziony. Avengers to typowy ale trzeba przyznać bardzo dobry blockbuster, nic więcej. Aktorsko żaden aktor się nie wybija, Loki jest płytki jak kałuże na każdym osiedlu, Robert Downey Jr. pokazuje, że wybitnym aktorem nie jest. Fabuła przewidywalna i prosta jak budowa cepa, efekty specjalne dobre/bardzo dobre ale to tylko jedna ze składowych filmu, muzyka jest nijaka, nie zostaje w pamięci. 3D też nie było porywające, to tylko żałosny skok na kasę. To co udało się Nolanowi nie udało się Whedonowi. W sumie Whedon nie próbuje robić z Avengers czegoś większego, jest to tylko dobrze zekranizowany komiks ale po takich ocenach można było spodziewać się czegoś więcej. Trzeba przyznać Batmany Nolana to filmy o klasę lepsze od Avengers, w dzisiejszych czasach nie wystarczy tylko zekranizować komiks, trzeba dodać coś od siebie, pójść dalej niż inny, ale do tego potrzeba wizjonerstwa, a tego Whedon nie posiada. Historia wszystkich bohaterów, a jak inaczej kończy się happy endem niestety takie są prawa rynku chyba nie do przeskoczenia. Oczywiście fani Marvela będą mieć multi orgazmy po obejrzeniu tego filmu ale nie wyjadacze kinowi, ci drudzy muszą poczekać na inne głośne filmy z tego roku... Dobra koniec tego narzekania, jestem konsekwentny, film oceniam na 8/10.
"mnie tego w filmie nie pokazali, a oceniam film taki jaki go widzę"
Jeżeli wszystko musi być dla Ciebie dosłowne i dokładnie pokazane, no to nic nie poradzę. Napisałem wszystko, czego się dowiedzieliśmy o Lokim z obu filmów, w których występował. Nie widzę w moim poście nic naciąganego.
"wpadal jak idiota w pulapki"
To znaczy?
z ta strzałą na przykład, z hulkiem, zamiast użyć mocy znikania której uzył kilkanaście razy na samym końcu dał się złapać, zamiast zabić starka jakimś nożem albo zamrozić tą różdzką to bawił się żeby zmienić mu psychikę, wiele wiele innych, ja bym to zupełnie inaczej rozegrała jako loki xD i musi byc dosłowne LOL! przecież muszą mi pokazać i wyjasnic motywacje glownego zlego bo inaczej po co ogladac film, od tak sobie atakuje ziemie? chce znac przyczyny i powody zeby sie jakos wczuc w niego i zeby to co sie dzieje mialo dla mnie sens, chociazby 10 sekund rozmowy z thorem , w ktorej mowi to co napisales ( o swoim dziecinstwie i pragnieniach )
"i musi byc dosłowne LOL! przecież muszą mi pokazać i wyjasnic motywacje glownego zlego"
No przecież to zrobili. Są jednak takie elementy, takie chwile, które mówią same przez siebie, o co chodzi, i które nie potrzebują wyjaśnień. Gdyby wszystko miało być nam tłumaczone dosłownie, to traktowano by widza jak idiotę.
"chociazby 10 sekund rozmowy z thorem , w ktorej mowi to co napisales ( o swoim dziecinstwie i pragnieniach )"
E. A to nie mówił o tym? To ja może widziałem inny film? Chyba nie, a jednak ponad godzinę temu z niego wróciłem, więc powinienem pamiętać dobrze.
Nie ma sensu gadać z zaślepionym fanem bo nic z tego nie wyjdzie. Kończe rozmowe.
Nie ma sensu gadać z kimś, kto zmienia temat, bo nie umie przyznać, że umknęła jego uwadze scena, której braku potem żałuje.
film super dla samej nataszy mozna ogladac heheh polecam jak ktos nie widzial super zabawa
Nie powiedziałabym, ze Loki był idiotą. On miał swoją koncepcję przeprowadzenia tego wszystkiego i wpadanie w pułapki mu w tym nie przeszkadzało (było tego częścią?). Myślę, że gdyby nie chciał to nie dałby się złapać ani w Niemczech ani później. A filmy, zwłaszcza filmy o superbohaterach, tworzy się po to, żeby ci źli przegrywali. Taka już ich natura. Ktoś to z resztą powiedział w filmie. Chyba Coulson : )
no w zasadzie tak, mimo to chciałabym jakąś rownowage, ze ten zly jednak cos odwalil podlego, zeby jakis bohater zginął np. lub ktoś dla bohatera ważny, żeby była jakaś jesli to tak moge nazwac "realnosc" tych starć i zagrożenia, jakas rownowaga, zeby pokazac , ze to nie byle jaki idiota tylko w zasadzie pół-bóg no nie? a tak dał się zabić przez zielonego mutanta
Rozumiem o czym mówisz, ale tak jak napisałam wcześniej to Loki akurat jest dla mnie dobrze wykreowanym czarnym charakterem z tym całym jego zapleczem z Thora i jakimś takim dziwnym psychicznym popapraniem. Faktycznie mi czasami też brakuje realizmu w tych starciach, które nie ważne kto z kim i tak wiadomo jak się skończą.
A tak poza tym to scena z Hulkiem i Lokim była akurat prześmieszna :D
"nie dałby się złapać ani w Niemczech"
Ano. W końcu w poprzedniej scenie Hawkeye powiedział mu nawet, że potrzebuje 'nieco zamieszania oraz pewnego oka'. Dał mu oko, a potem dał mu zamieszanie. Dał się złapać, bo to było częścią jego planu. Loki to intrygant i kłamca. Nawet Stark i Cap wiedzieli, że to podejrzane, że nie stawiał oporu. Loki wiedział, że nic mu specjalnego nie mogą zrobić, a nie znają przecież jego planów, jego zamiarów. Nie wiedzą, co mogą z nim począć. Nie wiedzą też, gdzie ukrył Tesseract i gdzie znajdują się opętani przez niego ludzie. Czas leciał, podczas gdy jego pionki (Hawkeye, dr Selvig) wykonywali swoją robotę, a później go zlokalizowali po śladzie Tesseractu i uwolnili. Tymczasem Loki bawił się ze wszystkimi na pokładzie bazy SHIELD i skłócił ich ze sobą. Znalazł się w tajnej kryjówce wroga, którą z kolei potem mógł zniszczyć i pozabijać kolejnych agentów SHIELD. Osiągnął tym samym więcej niż by stracił, dając się złapać. Chciał uderzyć w ich psychikę i relacje.
Dokładnie loki to cwaniak jego plan wyglądał na idealny ale na wierzy starka tony oświadczył mu że będzie musiał walczyć z avengersami ten zdziwił się że oni nadal chcą dalej współpracować po tym incydencie na hellicarrierze. przynajmniej ja to tak odebrałem
nie bo odpycha mnie od dziecka ^^ nawet od czasów kreskówek ^^ spidermana lubie np. ale tego batmana nie przełknę
Warto spróbować i nie ograniczać się tylko z powodu uprzedzeń z dzieciństwa. Wiele dobrych filmów można przez takie uprzedzenia ominąć ;)
Podpisuję się prawie pod wszystkim, o wizjonerstwo Whedona mógłbym się kłócić, ale najprawdopodobniej wychodzi tutaj moja miłość do "firefly" :) Zaznaczyłbym jeszcze świetnie zagrany sceny z Hulkiem. Ruffalo jako Banner całkiem niezle zastąpił Nortona, zagrał takiego doświadczonego przez życie faceta, ale dopiero sceny jako Hulk były świetne. Potężna bestia, ale, o dziwo, zabawna.
"spektakularne kreacje aktorskie, zawiłą i skomplikowaną fabułę, twisty fabularne, jakiekolwiek ambicje, genialne dialogi będzie bardzo zawiedziony" to nie jest to co powinno się pojawić w filmie typu Avengers. Poza tym jeśli tak bardzo ci sie nie podobało to dlaczego dajesz 8?? Jakby ci się coś bardzo podobało to by chyba skali zabrakło
Po takich ocenach można było spodziewać się chociaż jednej z tych rzeczy, w tym filmie nie ma ani jednej z nich . Chyba nie ma takiego filmu, który zawiera wszystkie te rzeczy, a jeżeli jest taki, to ja go nie widziałem...
jeszcze raz odniosę się do tego fragmentu Twojej wypowiedzi :)
"spektakularne kreacje aktorskie, zawiłą i skomplikowaną fabułę, twisty fabularne, jakiekolwiek ambicje, genialne dialogi będzie bardzo zawiedziony" - otóż nie jestem ani super znawcą filmów, ani wielką fanką tego gatunku ale uważam, że nie są to najważniejsze elementy, które powinny się znaleźć w The Avengers. Rozumiem że nie spodobał Ci się film ale jak dla mnie to był bardzo dobry, co prawda nie śledziłam recenzji przed pójściem do kina więc może dlatego miałam trochę inne oczekiwania i moja opinia jest inna niż Twoja
Ja dzisiaj wrocilem z filmu i daje mu 9/10. Film rewelacja, jest taki jaki powinien byc, kto ogladal seriale anime i zna temat to napewno mu sie film bardzo spodobal. Czekam z niecierpliwoscia na czesc 2.
Filmy oceniam przez pryzmat innych filmów i tak właśnie się je powinno oceniać...
Od razu mówię, że jestem wielbicielem kina Marvela w każdej postaci, i nie jestem aż takim koneserem filmów. Ale podoba mi się ta ocena. Powiem dlaczego... Otóż, jest inteligentna i bezstronna. Ja dostałem orgazmu podczas oglądania. Poszedłem na Avengers właściwie dla Iron Man'a i po troszku dla Hulk'a. Zobaczyłem co chciałem. Ale czasami mam wrażenie, że bohaterowie tacy jak występują w wyżej wymienionym filmie, nie mają możliwości by stworzyć taki zawiły i nieprzewidywalny film, jak TDK. To kino akcji, zabawy i cieszenia oczu niezbyt wymagającego widza ze sporą dozą komiskowej otoczki i bardzo dobrze się w tym sprawdza. Wg mnie TDK to bardziej idea bohaterstwa. Głębsza, brudniejsza i bardziej zawiła niż nam się wydaje. I tu miejsce dla koneserów kina. Dziękuję, dobranoc.
Wybitnymi aktorami to są np. Nicholson, De Niro, Al Pacino... Mógłbym wymienić tu jeszcze kilku, ale Downeya by tu nie było.
Skoro uważasz, że Loki w Avengers jest płytki, a RDJ nie daje rady jako Iron Man to chyba po prostu to nie był film dla ciebie.
To był film o naukowcu zamieniającym się w wielkiego zielonego potwora, gościu ubranemu we flagę USA, napakowanym blondynie pochodzącym z kosmosu i miliarderze w żelaznym wdzianku. Chciałeś dramatu z tragedią na końcu? Rozważań na temat "być czy nie być"? Z takim podejściem nie dziwie się, że ci się nie podobało.
Tu nie chodzi o to czy się podobało czy nie. Ten film po prostu nie nie zasługuje na takie wysokie oceny. Nie wiem co ludzie widzą w tym filmie.
Może chodzi o to, że w swoim gatunku jest dobre? Ludzie mieli oczekiwania wobec niego i w większości przypadków się spełniły i film się podobał. Stąd takie oceny.
Tak jak to na IMDB ujęto mniej więcej:
Ten film przypomina blockbustery z okresu kina nowej przygody z prostą fabułą, ale nasączoną świetnymi "one-linerami" i świetnymi postaciami.
W sumie trudno się nie zgodzić.
trochę bezsensowne jest porównywanie Batmanów Nolana do Avengers - ten pierwszy próbował stworzyć ambitne kino - wyszło mu połowicznie, słabości filmu ratowała świetna gra Ledgera, z kolei Avengers to czysta i nieskazitelna rozrywka, zabawa komiksem w kinie, czasem gorsza czasem lepsza gra aktorska, rewelacyjne efekty specjalnie i propaganda dla tłuściutkich amerykanów, dlatego wysokie oceny z USA.
Aktorzy byli nieźli, co prawda niesamowicie irytował mnie Loki, ale to chyba ta morda . . .
Fakt, filmy Nolana są trochę filmami innego rodzaju. Są bardziej mroczne, mniej hollywoodzkie, poważniejsze.
Ale jeśli chodzi o komiksową rozpierduchę, to moim zdaniem Whedon osiągnął szczyt. Nie wyobrażam sobie chyba lepszego filmu w takim stylu. Nie dałem 10/10 tylko dlatego, że moim zdaniem taka ocena jest zarezerwowana dla filmowych arcydzieł, a komiksowego odmóżdżacza nie mogę nazwać arcydziełem, mimo wszystko.
Swoją drogą, 8/10 to bardzo wysoka ocena, jak na zawód.
Ok. Nie znoszę popcornowych filmów, komiks czytałem ostatni raz 10 lat temu, średnio lubię filmy akcji, preferuję stare kino azjatyckie i europejskie, jeśli pójdę to na 2D. Zastanawiam się nad obejrzeniem tego filmu dla zrozumienia ewenementu popularności tej kategorii gatunkowej we współczesnej popkulturze. Czy jest sens żebym wybierał się do kina?
Jest sens, ale w twoim przypadku zdziwienie będzie jeszcze większe. Cały film będziesz się zastanawiał dlaczego ten film jest tak wysoko oceniany, co ludzie w nim widzą itp. Ten film jeżeli chodzi o współczesną popkulturę jest standardowym przykładem tego co co się właśnie z nią dzieje. To jest grubszy temat do rozpisania ale poczekajmy na rozwój sytuacji...