Najgorsze, co się tyczy wszelkich aspektów sztuki filmowej, co można sobie wyobrazić.
Poczynając od żałosnych dekoracji iście jak z początków kina, przez scenariusz, reżyserię i nie wiem co jeszcze. Efekty specjalne na poziomie gier wideo z początków la dziewiędziesiątych ubieglego stulecia (no może tylko nie takie kańciaste), a ich integracja z planem to po prostu fikcja.
Aktorstwo rodem z brazylijskich telenoweli z przed lat, a zachowanie się postaci (gesty, sposób poruszania się, interakcje), kwestie przez nie wypowiadane (może nie tyle ich treść ale sposób w jaki jest to robione) i ogólne tło (nie mam na myśli plenerów czy planu zdjęciowego) przypominają bardziej przedmieścia Los Angeles czy San Francisco w czasach obecnych niż amazonię z przełomu XV-ego i XVI-tego wieku. Po prostu tragedia.
Cały naród Azteków sprowadza się w tym filmie do kilkorga aktorów i statystów oraz dwóch chałup z trzciny i czterometrowej quasi pisamidy z płyt wiurowych i tektury przychlapanej tynkiem! Jedyne co jest do zaakceptowania w tym tworze to plenery i nic więcej.
To jest gorsze od studenckich etiud produkowanych własnym sumptem na PWSTiF.
Wszystkie kopie tego filmu należało by zebrać w jednym miejscu i dla świętego spokoju spalić. To niepojęte, że w roku 2007 można było coś takiego wyprodukować i przekazać do dystrybucji. Co bardziej niepojęte, że TVP śmie wogóle serwować nam takie... nie wiem co :D i jednocześnie lamentować, a wręcz głośno domagać się regularnej daniny w postaci OBOWIĄZKOWEGO abonamentu.
Panowie z TVP! Jak świat światem najpierw produkuje się towar, przynajmniej znośnej jakości, a potem próbuje się go sprzedać za tyle ile są skłonni zapłacić klienci. A nie odwrotnie. Jak widzowie nam sypną groszem "na wyrost" to może się i czegoś doczekają. Tylko nie wiadomo czego i nie wiadomo kiedy! HAŃBA!