tja, zawsze musi być jakieś gdyby... myślę, że było za mało strasznie. Sympatyczni (wiem, dziwna jestem, ale za mili byli, według mnie) gangsterzy (do czasu, ale jednak)... poza tym, nie mam zarzutów - za lekko może było, ale sceny zabijania wyglądały naprawdę paskudnie. I jeszcze te zdjęcia, zwolnienia, przybliżenia, ''wycieczki'' przez piętra...
Na dodatek świetna zmiana w bohaterach, a raczej pokazanie ich prawdziwych chrakterów. Wróg okazuje się przyjacielem, a z pozoru niewinna i bezbronna kobieta niebezpieczną i nieobliczalną.
PS. Wiem, że jakoś tak dziwnie piszę, ale coś nie moge się skupić :)