Spodziewałem się naprawdę dobrego thrillera, a dostałem bardzo przeciętny obraz, który bazuje na przypadku i głupocie bohaterów, jest schematyczny i przewidywalny, a broni się jedynie od strony technicznej (a nawet nie do końca).Gdybym chciał wypisać wszystkie niedorzeczności i dziury w logice "Azylu" musiałbym tu spędzić sporo czasu i przy okazji mocno pospojlerować.Wspomnę więc tylko, że wielokrotnie się irytowałem i miałem ochotę pogryźć telewizor ze złości.To nie jedyna sprawa, która zamordowała w tym filmie napięcie.Gamoniowaci i sypiący z rękawa żartami włamywacze mieli w tym spory udział...lekki dreszczyk emocji poczułem więc tylko 2 razy, przez krótkie chwile (co gorsza idiotyzm niektórych sytuacji skutecznie pogrzebał w niejednej scenie szansę na prawdziwe napięcie, np.upierdliwość telfonu komórkowego).Listę minusów dopełnia - co tu dużo mówić - tandetne zakończenie.Na pograniczu minusu i plusu balansują zdjęcia.Z jednej strony, gdyby nie one, to już zupełnie nie byłoby szansy na odczucie chociaż odrobiny napięcia; z drugiej jednak trącą tanim i niepotrzebnym efekciarstwem (czy naprawdę ta kamera musiała przelecieć nawet przez ucho dzbanka żeby stworzyć niespokojną atmosferę?!).Na plus trzeba zaliczyć dobre aktorstwo (szczególnie Leto) i...fakt, że da się film obejrzeć bez drzemania, bo nawet jeśli nie dopadną nas dreszcze zdenerwowania to z pewnością nieźle się uśmiejemy z głupoty bohaterów.Moja ocena niestety spadła o 2 gwiazdki w tracie pisania tej opini..z 6 na 4/10