zachęcony pozytywnymi opiniami, oceną, a także samym pomysłem obejrzałem 'azyl' i... wielkie rozczarownie. niby thriller a napięcia jak na lekarstwo +- kwadrans. 30min istnej komedii - kuriozalnie nielogiczne sytuacje (nie będę wymieniał bo nie chce mi się tyle pisać) pozostały czas to nuda dopełniająca kielich goryczy, goryczy dlatego, że foster i whitaker to moim zdaniem wysoka półka a oni niczym się nie popisali. odbębnili swoje i tyle.
przed azylem obejrzałem hostage z willisem i to jest solidny kawał kina, gdzie napięcie rośnie z minuty na minutę. hostage mnie pochłonął a o azylu pewnie nie będę pamiętał w niedziele... a szkoda gdyż materiał był pierwsza klasa