phi, tyle się naczytałam że nudne i nieudane a wcale nie jest złe. Mnie się tam podobało, może to zasługa Audrey Tatou bo ona zawsze pobudza do fajnego nastroju. Zakończenie co prawda otwarte, ale może i przez to nie takie stereotypowe. I przyznam, że śmieszyły mnie pewne sceny i dialogi, niby proste ale no po prostu banana na twarzy miałam jak słyszałam "widziałąm jak żarłeś wielką kanapkę z szynką w piątek". Może dlatego, że takie sytuacje zdarzają się nie tylko w filmach ;)