Dziwaczny film, a zarazem bardzo oryginalny. Horror?? Thriller?? Sci-fi?? Dramat?? Wszystko po trochu. Skąd Larry Cohen czerpał inspiracje? Nie wiem, ale wielkie brawa za próbe stworzenia czegoś historycznego. Próbę, bo niestety nic przełomowego nie powstało. Film jest zapomniany, co nie ulega żadnej wątpliwości - dlaczego? Może był zbyt oryginalny jak na swoje czasy, a może Cohen dał ciała. Moim zdaniem trochę tego i tamtego. Zaczynając od detali. Aktorstwo jest ok. Andy Kaufman całkiem dobrze odegrał swoją rolę, a nikt z postaci drugoplanowych nie zaprezentował "syndromu pinokia". Lokacje są całiem w porządku, a zdjęcia oddają klaustrofobiczny klimat dużego miasta. Niestety najwięcej zastrzeżen mam do scenariusza. Cohen nie mógł się zdecydowac jakiego gatunku to film i w effekcie wątek dramatyczny jest potraktowany trochę po macoszemu, a scen trzymających w napięciu trochę za mało. A co najgorsze te wątki ze sobą niezbyt dobrze współgrają. Z jednej strony - zabójstwo jednego policjanta wciśnięte na siłę, z drugiej śledztwo, a z trzeciej życie osobiste głównego bohatera. Wszystkie się w pewnym momencie zbiegją , ale tylko dla tego, że MUSIAŁY. Krwi praktycznie żadnej nie ma. Pierwsze spotkanie z GOD'em robi wrażenie, ale nie bede nic zdradzał,a a drugie już mniejsze. Zakończenie do przewidzenia. Mój kontarz jest trochę chaotyczny, ale taki jest też film. Mimo to polecam to dziwadełko. Za oryginalnośc - naciągane 7/10