ciężki orzech... Tak bardzo boją się zabobonów, że niemal każdy argument kwitują śmiechem - czy to religijny, czy to naukowy. Im bardziej cytujesz im Darwina (notabene księdza, który opuścił struktury kościelne...) i fizyków atomowych, tym bardziej wynajdują ci papistowskie opium w głowie. Żeby ich przekonać, trzeba samemu przejść na skrajny ateizm, słusznie nazywany w filmie antyteizmem.
Jak jest cacy, to wszystkim rządzi człowiek. Jak jest be, urządził tak stary na górze. Ale zgodnie z nazwą (a-teizm) bogów nie ma. Pustka nie może krzywdzić. A więc anty-teizm. Być może sataniści są jedynymi uczciwymi, bo przynajmniej przyjmują, że jest istota przeciwna górze, słusznie buntująca się przeciwko staremu.