PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=684049}

Bóg nie umarł

God's Not Dead
6,3 50 594
oceny
6,3 10 1 50594
3,2 4
oceny krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Przedsięwzięcia Hollywoodu mają to do siebie, że nastawione są na zysk. Często o tych, które odnoszą rzeczywiście nieprzeciętny sukces, mówi się, że to produkcje kasowe. Rodzi się wobec tego pytanie, czy w tym amerykańskim rozumieniu kinematografii jest choć trochę miejsca na sztukę lub czy może ona taka jaka jest, niechby tylko od czasu do czasu, służyć opowiadaniu ambitnemu, mającemu głębszy sens, zaprawionemu metaforą. Gdy patrzy się na bilbordy rozwieszone w newralgicznych punktach naszych miast, reklamujące coraz to nowsze, lepsze pod względem efektywności, prześcigające się w rozwiązaniach konceptualnych w znaczeniu technicznym, ale już niekoniecznie emocjonalnym, filmy, odpowiedź zdaje się brzmieć – nie. Jakkolwiek i tak może być, że te wszystkie „specjalności” znajdą drogę, aby w jakiś specyficzny sposób oddziałać na nasze uczucia. Przecież nieraz potrzeba tak niewiele. Proces takiego oddziaływania zazwyczaj jednak cechuje się efemerycznością i w efekcie nie na długo pozostaje gościem w naszych sercach. Robi wrażenie tylko na chwilę, po czym znika z naszego życia, pozwalając zapomnieć się na zawsze.
I oto powstaje coś… nowego, można by nawet powiedzieć, świeżego. Film podejmujący temat wiary. Nie takiej jednak od wielkiego dzwonu, niedzielnej, takiej, o której przypominamy sobie, gdy zbliża się Boże Narodzenie lub Wielkanoc. Powstaje obraz o wierze na co dzień, wierze stawiającej wymagania, proszącej o to, aby stanąć w jej obronie.
„Bóg nie umarł” Harolda Cronka to swoistego rodzaju odpowiedź na pytania niezadane. Film unaocznia to, czego od dawna już nie widzimy. Jest uświadomieniem tego, skąd pochodzimy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Ukazuje to, co jest dla nas tak bardzo ważne, chociaż wcale być nie musi i to, co powinno, a żadnym sposobem takim stać się nie chce. Obraz Cronka to wizualna epopeja, jakkolwiek momentami utrzymana w tonie komediowym, o odwadze, wewnętrznym przekonaniu, że idzie się właściwą drogą, umiejętności wyrażania własnego zdania, nawet za cenę utraty tego, co najcenniejsze, lub, lepiej powiedzieć, tego, co jedynie jako takie nam się jawi. Ale także, o ile nie przede wszystkim, o dobrze pojętej miłości, sztuce właściwego kompromisu, pozostawieniu za plecami tego, co nieistotne i tych, którzy nawet nie starają się nas zrozumieć, o zdolności do zebrania wszystkich sił, gdy nakładają na nas ciężary nie do uniesienia, bo i tak będziemy musieli im podołać. „Bóg nie umarł” to film ważny, bo odzierający nas ze złudzeń, że dzieje się inaczej, niż zostało to ustalone na samym początku. Świadczą o tym słowa jednej z bohaterek: „Czasami diabeł pozwala ludziom wieść życie wolne od kłopotów, bo nie chce, by zwrócili się do Boga. Twój grzech jest jak więzienna cela, ale miła i przyjemna, a tobie wydaje się, że nie ma potrzeby z niej wychodzić. Drzwi są szeroko otwarte, aż pewnego dnia… czas się skończy. Drzwi celi zamkną się z hukiem… i nagle…będzie za późno”.
Ten film jest zrobiony według klasycznych konwencji hollywoodzkich, jego fabuła dotyka jednak najgłębszej sfery naszej duszy. Czasami powodując przez to ból, innym razem – daje nadzieję i uskrzydla.

użytkownik usunięty
KacperOfm

Ni to recenzja ni to analiza. Prędzej psalm pochwalny. Zbiór epitetów i zdań, których obecności nie uzasadniasz, bo nie odnosisz się do samego filmu. Po prostu piszesz co ci ślina na język przyniesie.

ocenił(a) film na 9

To jest forum, więc, może tego nie wiesz, mogę napisać, co chcę. Nawet to, co ślina przyniesie mi na język. Jeśli psalm pochwalny, to dobrze, dziękuję,

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones