Gdy Federico pojawia się po latach zaskoczenie powinno być większe, tęsknota silniejsza, ale może przez to w jaki sposób kiedyś zniknął zburzył wszystkie wspomnienia i nadzieje, jakie mogły się jeszcze pojawić?
Mimo wszystko mam niedosyt, że autor nie starał się wyjaśnić, czemu tak się dzieje, że ktoś potrafi nagle zniknąć i odnaleźć się w całkowicie innym świecie, w tym wypadku z kobietą. Ani słowa wyjaśnienia, ani słowa przepraszam, nic. To nieważne, że minęło już tyle lat. Skoro już zdecydował się odezwać, to tym bardziej wypada powiedzieć to krótkie słowo, choćby z grzeczności. Pocałunek po takim powitaniu wydaje się kompletnie nierealny w normalnym świecie. Po takim numerze raczej nikt normalny nie chciałby go znać. No ale może Almodovar to zmyślił na potrzeby filmu, a może nie dopowiedział celowo pewnych rzeczy.