Wreszcie powstał film, który nie dość, że opowiada prawdziwą historię, to skłania nas do refleksji nad życiem. Nie jest to kolejna bajka w stylu "Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok", lub "Dom Latających sztyletów", w których bohaterowie skaczą po drzewach, odbijają się od wody i wzbijają na znaczne wysokości (nie krytykuje tych filmów, osobiście mi się podobały ;)). "Baramui Fighter" niesie ze sobą głębsze przesłanie. Laik dostrzeże tylko i wyłącznie walki i lejącą się krew, a jak film będzie pozbawiony efektów specjalnych, zaraz go wyłączy. Taka jest smutna prawda o dzisiejszych "masowych oglądaczach telewizji". Ten film zasługuje na miano bardzo dobrego, pokazana w nim walka wewnętrzna jest niesamowita. Jak człowiek, który dąży do określonego czynu przez ból i cierpienie, by ostatecznie osiągnąć swój cel. Polecam!