PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=676364}

Babadook

The Babadook
6,0 65 086
ocen
6,0 10 1 65086
7,2 30
ocen krytyków
Babadook
powrót do forum filmu Babadook

Jak sądzicie, Babadook istniał czy to była matka?
Za teorią matki jest parę argumentów
1. Pisała bajki dla dzieci. Mogła napisać tą książkę i sama sobie podrzucić.
2. Nie była do końca zdrowa psychicznie. Od lat cierpiała na depresje i nie mogła sobie poradzić
ze stratą męża.
3. Dziecko przygotowało się na potwory, jakby spodziewał się, że niedługo będzie musiał
walczyć.
4. Sąsiadka powiedziała, ze okres urodzin dziecka był zawsze ciężki dla bohaterki.
5. Policja nie zareagowała na zgłoszenie o stalkingu. Fakt, książki-dowodu nie miała, ale
powiedziała też o telefonach. Coś takiego jest ZAWSZE brane bardzo poważnie i sprawdzane.
Plus policjanci z tyłu zaczeli się śmiać jak ta mówiła o co chodzi.
'O, zobacz nasza coroczna wariatka' tak ja to odebrałem.
6. Dziecko BARDZO bało sie potworów. Sama matka powiedziała, że jej syn boi się potworów o
wiele bardziej niż jego rówieśnicy. Być może musiał z nimi co roku walczyć, kiedy to matka
stawała sie innym potworem?
7. Matka miała przewidzenia. Np dziura z robakami z ścianie. Może babadooka też sobie
wymyślała?

A teraz argumenty przeciw.
1. Jeśli co roku matka stawała sie innym potworem to opieka społeczna dość póżno
zareagowała... Zakładając, że dzieciak w okolicach urodzin ZAWSZE świrował, to ktoś powinien
zwrócić na to uwagę. (chociażby nauczyciele w szkole). Dzieciak był bardzo hmmm ruchliwy xD
więc łatwo byłby zauważyć, że się zmienia jak nadchodzą jego urodziny.
2. Efekty specjalnie pod koniec. Cóż trudno byłoby to wyjaśnić, jeśli matka była Babadookiem. O
ile ona mogła to sobie wyobrażać to dzieciak nie.
3. Dzieciak widział Babadooka.


I to chyba tyle...Film widziałem jakis czas temu, więc mogłem o czymś zapomnieć.
A wy jak myślicie?

ocenił(a) film na 7
Daroo_3

Nie, nie, nie.
Ja ten film zrozumiałem inaczej. Żadnego potwora nigdy nie było. Kobieta po śmierci męża popadła w depresje.
Nigdy jej nie leczyła. Zamknęła się całkowicie i przez te siedem lat ze swoim złym stanem psychicznym wychowywała syna.
Ten chłopiec też nigdy nie widział żadnego potwora. On też zachowywał się jakby miał problemy psychiczne, pewnie właśnie przez chorą matkę. On doskonale przecież wiedział, że jest chora.


Słowa "Wiem, że ten okres w roku jest dla was bardzo ciężki" i "Nie wpuszczaj Babadooka" to dowody jej depresji.. Ta kobieta co roku przeżywała to samo. Chłopiec wiedział, że matka cierpi i widział co ta choroba z nią wyprawiała. Przez cały film był ostrożny, przygotowany i dziwnym trafem wiedział co robić nie popadając w panikę.

Końcówka filmu? Myśląc, że Babadook był depresją to końcówka filmu nabiera sensu. Matka w końcu radziła sobie z "atakiem", zamykała "potwora" w piwnicy i go dokarmiała, a on tam mieszkał przez kolejny rok itd.

ocenił(a) film na 8
dragon73

No ja też wolę tą wersje. Tylko ten 1 argument 'przeciw' trudno obejść. Serio przez 7 lat nikt się nimi nie zainteresował? Przecież mieli znajomych i byli z miare blisko (nawet z sąsiadką), dziwne.

Daroo_3

No właśnie, tylko ta sasiadka się o nią martwiła, ale była to schorowana starowinka, więc cóż ona mogła. A tą Claire to trudno nazwać prawdziwą przyjaciółką.

Oliver_Haddo

Claire nie była przypadkiem jej siostrą? Nazywali jej córkę kuzynką Samuela.

ocenił(a) film na 8
dragon73

Gwoli ścisłości, to nie była depresja, tylko schizofrenia.

dragon73

Jestem właśnie po seansie. Nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) film na 7
dragon73

Przecież ta kobieta miała siostrę. Czy to nie dziwne, że skoro te ataki powtarzały się co miesiąc, ta jej siostra zareagowała dopiero po 7 latach? Przez tyle czasu miałaby znosić jej zachowanie i nagle się od niej odwrócić?

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Co do argumentów przeciw:
1 Mówimy o 7-8 letnim dziecku, które mogło nie chodzić do szkoły rok wcześniej. Można też zaryzykować stwierdzenie, że dotąd nie było aż tak źle.
2 Oglądamy te sceny z perspektywy dziecka z nadmiernie wybujałą wyobraźnią. Widzącego potwora by nie widzieć matki potwora.
3 patrz 2.

ocenił(a) film na 8
Dealric

2 i 3 sie w połowie zgadzam. Nie oglądamy filmu z perspektywy dziecka I matki. Tak jak napisał kolega wyżej, obydwoje mogli mieć schizy.

a co do szkoły... domyślam się, ze akcja dzieje sie a Australii, a tam edukacja jest obowiązkowa od 5 roku życia. Dzieciak MUSIAŁ chodzić do szkoły, ew mieć nauczanie indywidualne.

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

A tego, że tam szkoła jest od 5 roku życia nie wiedziałem.

Dealric

Jest też taka scena, gdzie matka spowodowała wypadek i poszkodowany kierowca do niej pyskował, że wiezie dziecko po niewłaściwej stronie (sic!). Australia to chory kraj.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

On nie powiedział, że wiozła dziecko po niewłaściwej stronie, tylko że jechała po niewłaściwej stronie (nie swoim pasem), dodatkowo z dzieckiem ;) Ale spoko, też z początku odniosłam takie wrazenie (po napisach).

Daroo_3

Myślisz, że nauczyciele aż tak przejmują się uczniami?

ocenił(a) film na 8
MsPrevail

Chodziłem do różnych szkół i tylko raz spotkałem się z olewaniem od strony nauczyciela, ale to była beznadziejna szkoła i nawet już nie istnieje :P

ocenił(a) film na 9
Daroo_3

A ja odebrałem ten film w ten sposób, że to Badadook był przenośną depresji i załamania nerwowego.
"Wstąpienie Badadooka" jako pierwszy rzut depresji, później bezsenność i drugi atak Badadooka jako pogłębienie depresji. Później już tylko paranoja i załamanie nerwowe.
Na końcu dziecko pozwala wyjść z depresji - kobieta się przełamuje.
Ale Ten Badadook (depresja) kryje się za ścianą, i zawsze może wrócić.

KOLO41a

no i matka mowi ze Babdooka maly moze poznac jak dorosnie. czyli tez bedzie musial sie zmagac z problemem braku ojca.

ocenił(a) film na 8
Freddie

...albo że problemy psychiczne matki nasilą się/powrócą, gdy mały podrośnie i (jeszcze) bardziej będzie przypomniał matce jego ojca. Zgadzam się z KOLO41. Dla mnie film nie kończy się happy endem. Zawieszenie problemu, a w najlepszym wypadku jego bardzo połowiczne rozwiązanie niczego nie załatwia. Nie zależnie od tego czy będziemy interpretować Babadoka jako personifikacje problemów psychicznych bohaterki, czy jako nadnaturalnego upiora, według mnie, prędzej czy później potwór upomni się o coś więcej niż talerz robaków.

ocenił(a) film na 10
Freddie

albo ze schizofrenią, która bywa dziedziczna. ach ta wieloznaczność - uwielbiam :)

Daroo_3

A ja uważam że do byle brzydko mówiąc gówna można wcisnąć teorie i intepretacje,żeby wydawało się "głębsze"

ocenił(a) film na 9
Adorianu

To weź obejrzyj "Gulczas, a jak myślisz?" i do tego wymyśl jakąkolwiek teorię lub drugie dno. Okrzyknę cię geniuszem.

kiddy741

MISTRZ!

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Mnie uderzyło w tym filmie coś innego - dzieciak prawdopodobnie miał jakieś zaburzenie typu Asperger, zachowywał się dziwnie, a ani matka ani nikt inny przez 7 lat nie próbowali pójść z nim do psychologa czy psychiatry. Po prostu matka roku :P Rozumiem depresja i psychoza, ale nie mieszkała na bezludnej wyspie, coś w tej Australii chyba nie najlepiej opieka społeczna funkcjonuje.

ocenił(a) film na 8
Loraine

No właśnie pisałem wyżej, że dziwne, że nikt nie zwrócił uwagi na zachowanie dzieciaka... Psychologiem nie jestem, ale mi to conajmniej wyglądało to dosyć mocne ADHD :P

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Z tą rodziną ogólnie było coś mocno nie tak, nawet siostra matki była lekko stuknięta.

ocenił(a) film na 9
Daroo_3

Wydaje mi się, że to pytanie nie jest istotne - film jest metaforą. Babadook to ciemna strona podświadomości Amelii. Aby przedstawić problem poruszany w filmie, stworzyli potwora, z którym trzeba walczyć. To nie jakiś stworek, który chodzi po świecie i nawiedza kogo tylko spotka.

agi_be

Ja po obejrzeniu filmu sądziłem że babadook to duch męża, który chce żeby zona i dziecko zginęły, żeby być nimi w innym świecie. Objawiał się jako mąż dwa razy, jego poskromienie przez żonę też mogłoby na to wskazywać i fakt, że powiedziała do syna: "kiedyś będziesz mógł tam wejść". Z resztą sam początek problemów wziął się z tego że syn wlazł do piwnicy i "uwolnił ducha" ojca. Na dokładkę dodam, że kiedy przestawimy litery słowa babadook, możemy otrzymać "dadabook".
Jakby nie było film kapitalny.

ocenił(a) film na 8
cargante

chyba raczej zamienimy b na d bo inaczej ni chu chu

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Jedną z zalet tego interesującego filmu pozostaje niedookreślenie statusu ontologicznego :)

ocenił(a) film na 5
Daroo_3

Moim zdaniem matka cierpiała na coś, co nazywa się krótkotrwałe nawracające zaburzenia depresyjne. Nawroty choroby mogą trwać po kilka, kilkanaście dni i mieć od jednego, do kilkudziesięciu epizodów rocznie. Objawy przedstawione w filmie się zgadzają. Dzieciak wychowany w domu wariatów cierpiał na nerwicę, a to, że ,,widział" potwory i się ich bał to nie jest nic dziwnego w jego wieku.

Daroo_3

Ja kompletnie nie kupuję wersji, że to wszystko były urojenia. Jeżeli rzeczywiście tak było i taki był zamysł scenarzysty, to ten film jest jeszcze gorszy i głupszy niż myślałem. Ok, można przyjąć takie tłumaczenia jakie tu podałeś, ale wtedy cały film zakrawa na robienie sobie jaj z gatunku tudzież pastisz do granic możliwości. Bo niestety oparty jest na tych samych chwytach, na których opiera się milion horrorów tego typu. Filmów, które mają takiego, czy innego 'Babadooka'. Pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć logicznie. Ok - Amelia mogła mieć depresję i problemy psychiczne(schizofrenia to jednak chyba za duże słowo biorąc pod uwagę, że nic na to nie wskazywało przez większość filmu). Pewne rzeczy nam - widzom, są tak ukazywane, że tłumaczenie w sposób logiczny wydarzeń tego film traci jakikolwiek sens. Można sobie wyobrazić Babadooka, można mieć koszmary, zwidy itd, ale no ni cholery nie można wytłumaczyć momentów opentania, nadmiernej zdolności fizycznej(naparzanie w drzwi z 'huśtawki' no i przede wszystkim scen z dzieciakiem, którego niewidzialna siła targa ze schodów i do pokoju. To są rzeczy, które zajmują tyle czasu ekranowego i są tak dosłowne, że ciężko je zignorować tłumaczeniem 'sobie wyobraziła'. Nie neguję jej problemów psychicznych, ale robienie z Amelii wariatki i złej matki to grube nadużycie. Przecież nikt się na nią nigdzie nie skarżył, sumiennie pracowała i de facto ten dzieciak cały czas robił jej problemy. Ona przecież mówiła mu mocno i wyraźnie, że żadne potwory nie istnieją, powtarzała mu to na każdym kroku, a on ciągle swoje, więc nie wierzę aby to ona wcześniej miała mu o istnieniu 'Babadooka' opowiadać.

Odnośnie Twoich punktów to moje przemyślenia są następujące:

1. Ja z filmu zrozumiałem, że ona pisała artykuły dla dzieci itd, ale książka którą znalazła nie wyglądała na napisaną w domu. Wyglądała jak profesjonalnie wydana książka. Gdyby ona napisała tę książkę i wydała ją, to chyba widniało by jej nazwisko albo pseudonim no i raczej nie zapomniała by o jej istnieniu bo była świadomą osobą. Poza tym pukanie słyszała kilka razy. Za każdym razem nikogo nie było, potem znalazła książkę. To by już było naprawdę srogie nadużycie żeby wmawiano nam, że w ciągu kilkunastu sekund wyszła, podrzuciła sobie książkę, wróciła i następnie znowu poszła otworzyć drzwi. Za mało czasu, nie trzyma się to kupy.

2. Co z tego? Straciła najbliższą osobę, trudno się dziwić. To nie robi z niej wartiatki, a przez dobrą połowę jeżeli nie 3/4 filmu to raczej przykładna z niej matka. Dba o dziecko, jak tylko potrafi.

3. Dzieciak ciągle oglądał horrory i sztuczki magiczne. Co w tym dziwnego, że szykował się na potwory? Nigdy nie padł zwrot, że on o jakimkolwiek potworze usłyszał od swojej matki. Ona mu właśnie ciągle tłumaczyła, że potwory nie istnieją, więc gdyby sama mu powiedziała to powinna być w filmie ta kwestia poruszona przez dzieciaka nawet jednym zdaniem typu 'ale sama przecież mi mówiłaś, że potwory istnieją'. Matka mogła by zanegować to i film nadal miałby ten sam suspens.

4. No i? Przypominał jej o bolesnych momentach. Ja też w rocznicę śmierci bliskich mi osób raczej nie tryskam radością. To o niczym nie świadczy. Wręcz przeciwnie. To zupełnie normalne.

5. Policjanci zaczęli się śmiać bo to co powiedziałą brzmiało z pozoru zabawnie. Mówi, że ma 'stalkera' po czym na pytanie, jak się to objawia, mówi, że podrzucił jej książkę dla dzieci. W co drugim horrorze kiedy bohaterowie przychodzą na policję, nikt im nie wierzy. Gliniarz posterunkowy to najbardziej sceptyczna horrorowa postać w historii ;)

6. To już są wydumania wyssane z palca. Naprawdę.

7. Przywidzenia zaczęła mieć dopiero w pewnym momencie filmu, gdy już nie dawała rady. Wcześniej dzieciak non stop nadawał o Babadooku, a ona twardo mówiła mu, że nic takiego nie istnieje.

W końcu - kiedy dzieciak dostaje ataku w samochodzie to przecież ona sobie tego ni wyobraziła. Dzieciak ma atak naprawdę i ciężko go w sposób bardzo racjonalny wyrazić bo przecież nie miał nic w stylu padaczki, a w tej scenie wygląda to definitywnie tak, że dzieciak sobie tego nie ubzdurał i nie ma kontroli nad swoim ciałem.

Kolejna rzecz to pies, który warczy bo wyczuwa zło. Przecież nawet gdyby ona była psychiczna to pies nie stał by się agresywny, zwłaszcza, że było to w momentach kiedy ona wcale nie była szalona. W momencie kiedy tak bardzo chciała go przytulić on zaczął warczeć i uciekł. Potem skręciła psu kark. To nie jest takie łatwe do zrobienia, szczególnie dla kobiety. Ciągle sugeruje mi to udział istoty ponadnaturalnej, która sprawiła, że Amelia, na codzień ani wysportowana ani sprawna fizycznie, zyskiwała dużą się i sprawność fizyczną.

użytkownik usunięty
Tracker

nie rozumiem dlaczego niby pastisz gatunku...? kto powiedział, że horror musi być o potworach, duchach itp., kto powiedział, że horrorem nie mogą być po prostu ludzkie sprawy i problemy?

widzisz, właśnie to jest w filmie super, ta mnogość interpretacji. ja uważam, że czy przyjmiemy, że Babadook był potworem "naprawdę" czy była to depresja to...na jedno wychodzi.
wiesz jakim potworem jest ta choroba? a równie nienamacalna i nieuchwytna co horrorowe straszydła...
przedstawienie jej w sposób, który opisujesz w pierwszym akapicie nie pozwala na dosłowne logizujące wyjaśnienia, jasne. depresja matki nie sprawia, że dziecko fruwa po pokoju - kumam, zgadzam się. i patrzę na to z przymrużeniem oka, ale nie tym pobłażliwym, mam raczej na myśli to, że jest to metaforyczne. niedosłowne.

nie wszystko jest czarne albo białe. są miliony odcieni szarości :)

Bo pastisz to: 'odmiana stylizacji; utwór naśladujący istotne cechy jakiegoś dzieła lub stylu, zagęszczający je i uwydatniający. Może pełnić rolę żartobliwą jako zabawa literacka lub też stanowić świadectwo sprawności warsztatowej jego twórcy. W przeciwieństwie do parodii nie pełni funkcji satyrycznej i uprawiany może być w celu pochwały stylu, maniery danego pisarza lub gatunku, nie w celu jego krytyki'

'Babadook' ma wszelkie cechy rasowego horroru o duchach/demonach nawiedzających domy lub osoby. Wedle waszego tłumaczenia, jeżeli taki był świadomy zamysł reżysera to podchodzi to idealnie pod pastisz. Jest tak oczywiście wtedy gdyby przyjąć waszą interpretację jako jedyną słuszną.

'depresja matki nie sprawia, że dziecko fruwa po pokoju - kumam, zgadzam się. i patrzę na to z przymrużeniem oka, ale nie tym pobłażliwym, mam raczej na myśli to, że jest to metaforyczne. niedosłowne.'

Ja nie potrafię bo to dla mnie za 'gruba akcja'. Takich momentów, które zadają kłam tej teorii jest wystarczająco dużo aby przestała ona mieć logiczny sens, a jeżeli to jest film psychologiczny to niestety, ale podstawowe zasady logiki powinny obowiązywać bo tego typu niedopowiedzenia i tłumaczenia to można przyjąć właśnie w typowym horrorze jak 'Conjuring'. Wiadomo - jest duch to wszystko może się zdarzyć i nie możemy kierować się logiką jednak w przypadku 'Babadook' wchodzę na neta widzę te teorie, że to wszystko nie miało miejsca, tylko matce odbiło bo miała depresję i zaczynam niestety analizować logicznie taką wersję wydarzeń i nie klei mi się ona za grosz. Równie dobrze można przyjąć, że swoistą halucynacją było karmienie Babadooka robakami w piwnicy bo to rzeczywiście tak abstrakcyjna scena, że można ją potraktować jako zmierzenie się ze swoimi problemami itd, ale nie negując jednocześnie wcześniejszych wydarzeń. Poprostu zakładam, że Babadook został pokonany, dziecko uratowane, a ich życie wraca do normy. Ta scena z robakami może być metaforą tego wszystkiego i ok - to mogę kupić, ale żeby negować realność wydarzeń CAŁEGO filmu na podstawie śmiesznych poszlak lub ich namiastki, typu 'miała depresję, straciła męża, więc oszalała'. To by sprawiało, że ten film jest nieskończenie, koszmarnie głupi. Dla mnie był nudnawy jak cholera, ale dość dobrze sklecony, Dlatego też nie kupuję takiej interpretacji. Nie mam nic przeciwko filmom, które nagle twistem fabularnym wywracają wszystko do góry nogami i zadają kłam dotychczasowym wydarzeniom, wręcz bardzo je lubię, ale nie w ten sposób. Musi to być w sposób dosadny pokazane, uzasadnione. Weźmy taki 'Dead End'.

'kto powiedział, że horror musi być o potworach, duchach itp., kto powiedział, że horrorem nie mogą być po prostu ludzkie sprawy i problemy?'

Absolutnie się zgadzam i sam walczę z tą durną teorią, że horror musi zawierać zagrożenie ponadnaturalne, ale w tym przypadku, wedle tej interpretacji to się zwyczajnie kupy nie trzyma pod względem logicznym, a tak jak już napisałem wcześniej. Jeżeli to nie jest rasowy horrorek o duchach, tylko 'coś więcej' z głębszym przesłaniem, tak jak tutaj ludzie tego chcą, to mam prawo pod względem logicznym wymagać więcej niż od horrorku o duchach, gdzie wszystko można zbyć zwrotem - wiadomo, taka konwencja.





ocenił(a) film na 7
Tracker

A moim zdaniem oczywiste jest iż ten film pokazuje problemy psychiczne matki, żaden Babadook nie istniał, już sama ta śmieszna nazwa to sugeruje. Tak naprawdę całą istotę filmu stanowi choroba psychiczna matki, tylko reżyser ubrał to wszystko we wdzianko horroru, a nie dramatu psychologicznego.

Przecież od samego początku widać że to z Amelią jest ewidentnie coś nie halo, a nie z jej synem. Samuel ma odchyły od normy tylko i wyłącznie na początku filmu, które można łatwo wytłumaczyć dziecięcą wyobraźnią i obcowaniem z zeschizowaną matką. Później kiedy Babadook wkracza do akcji chłopak zachowuje się całkowicie racjonalnie, to on stara się sprowadzić matkę do normalności.

Amelia ma halucynacje co jasno widać w scenie z robakami, można z tego wysnuć wnioski, że nie tylko to jej się przywidziało. Właściwie w prawie w żadnym momencie Samuel nie potwierdza, nie mówi nic na temat jej przywidzeń. Oczywiście tłumaczy sobie irracjonalne zachowanie matki Babadookiem, ale w żaden sposób nie wydaje się doświadczać takich halucynacji jak ona.

Amelia dusi bez żadnego powodu psa, kładzie się w wannie w ubraniach, biega z nożem koło syna..ona jest kolokwialnie mówiąc świrnięta. Widać to w bardzo wielu scenach.

Znamienne że w ostatnich dramatycznych chwilach walki z potworem. W istocie Samuel nieustannie zmaga się z własną chorą matką (!), a nie żadnym Babadookiem..To ona jest jego koszmarem.

Zresztą zarys jej choroby psychicznej jest, aż nad wyraz pokazany. Niepogodzenie się ze śmiercią męża, obwinianie własnego syna za tą śmierć, nieradzenie sobie z tą sytuacją. Naprawdę akurat ten film nie zostawia wiele pola do interpretacji.

forzaroma

Najwyraźniej oglądaliśmy inne filmy bo to co piszesz to w większości stek bzdur, niestety.

Po pierwsze - śmieszna nazwa 'potwora' nie może sugerować, że ten jest zmyślony. Polecam obejrzeć 'Sinister'. Szczerze wątpię, czy 'imie' 'Bughul' można brać na poważnie, jak i jego pocieszny wygląd, a jednak jest prawdziwy, także wesoła nazwa rodem z rymowanki dla dzieci to akurat żaden kontrargument.

Sorry, nie wiem jak oglądałeś albo może masz nieskończoną tolerancję dla dzieci i ich wybryków, ale to co wyprawia przez dobre pół filmu ten smark mogłoby wpędzić do grobu i doprowadzić do rozstroju nerwowego każdą kobietę. Dzieciak jest nieznośny i zdecydowanie nie zachowuje się 'normalnie' podczas, gdy jego matka jest przedstawiona w mega pozytywnym świetle. Straciła męża, nie może przejść nad tym do porządku dziennego - ok, ale to nie czyni jej chorą psychicznie. Normalnie pracuje, funkcjonuje, stara się prowadzić życie socjalne. To przez wybryki jej synka, nawet 'ciocia' nie chce ich już zapraszać, a nie przez nią, także nie naciągajmy faktów. Wedle każdego prawidła horrorów tego typu, matkę zaczyna opętywać potwór i pod jego wpływem jej zachowanie ulega drastycznym zmianom. Dlatego też w drugiej połowie Amelia robi to co robi, włączając w to psa, któremu skręciła kark pod wpływem demona. Ten sam pies był jej pupilem i nie ujadał na nią wcześniej. Pies zachowywał się ewidentnie tak, jak zachowuje się zwierzę obcujące z czymś obcym, niewidocznym. To są ewidentne sygnały, że potwór istniał natomiast scena z robakami może być zaiste jedynie symboliką tego, że uporała się z potworem i w to jestem skłonny uwierzyć, ale jak pisałem wcześniej. Symbolika ostatniej sceny nie wyklucza realności wydarzeń jakie miały miejsce wcześniej.

Kąpiel w ubraniu miała, o ile mnie pamięć nie myli po tym jak mało nie doszło do wypadku samochodowego. Nie ma tu nic z choroby psychicznej. Wielu ludzi, którzy chcą po czymś ciężkim odreagować robią coś takiego by 'zmyć' z siebie brud, strach itd.

ocenił(a) film na 7
Tracker

Nazwa potwora niczego nie przesądza.

Oczywiście, że dzieciak zachowuje się na początku dziwnie. Jednak jeśli przyjąć, że matka częściej odstawiała tego typu akcje, to nic w tym dziwnego.

Mówiąc o scenie z robakami, miałem na myśli scenę w której Amelia widzi za lodówką dziurę z której wyłażą robaki, po czym kiedy przychodzi dwóje ludzi bodajże z opieki społecznej, Amelia orientuje się że tam nic nie ma. Czym jest ta scena jak nie ewidentną sugestią od reżysera, że nie wszystko co widzi Amelia dzieje się naprawdę?

Poza tym dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie strachy Babadooka łączą się z tragiczną historią Amelii. Raz widzi męża, raz Babadooka. Co istotne lęki związane z Babadookiem prowadzą do jej syna i kwestii tego, że obwinia go o śmierć męża.

Amelii zaczyna odbijać palma, nie po scenie ''opętania'' tak to nazwijmy, ale już wtedy kiedy widzi drugi raz książkę. Zdarzenie dziwne, ale nie na tyle by normalną osobę doprowadzić do takiego stanu. Zaraz później z paniką i obłędem w oczach pali książką, czy ma zwidy na komisariacie. Od tamtej pory bardziej niż swój syn boi się stwora.

Cały film oglądamy z perspektywy właśnie Amelii. Chłopak jakoś nie panikuje, tylko zachowuje się racjonalnie i próbuje zapanować nad własną matką.

Amelia właśnie dlatego widzi w książce krwawe obrazki, duszenie syna, nóż- bo to siedzi w jej wnętrzu. Babadook to odbicie jej wnętrza, jej obłędu, z którym nie może sobie poradzić.

Ja nie potrafię inaczej spojrzeć na ten film, po prostu oglądając naturalne od początku wydawało mi się że Amelia jest chora psychiczna.

forzaroma

'Gdyby przyjąć, że'... No właśnie - 'gdyby'. Może jednak rozmawiajmy o tym co jest i dzieje się w filmie. Zakładanie takich rzeczy to zwyczajny idiotyzm bo nie ma ku temu żadnych, powtarzam - żadnych przesłanek. Nic nie wskazywało na to by z Amelią działo się coś niedobrego, wręcz przeciwnie, a dzieciak masakrycznie zachowuje się od początku filmu. Gdyby od matki usłyszał od Babadooku to myślę, że padłaby kwestia, że to od niej usłyszał o nim po raz pierwszy. Amelia tymczasem całkowicie neguje obecność potwora, przynajmniej do pamiętnego momentu.

Scena z robakami, o której wspominasz nie świadczy o niczym innym, jak o tym, że miała przywidzenie. Przecież to nagminny patent z horrorów, że główny bohater/bohaterka coś widzi, po czym okazuje się, że niczego tam nie było w rzeczywistości. Amelia praktycznie nie sypiała, mogły jej się pewne rzeczy przywidzieć, ale nie czyni to z niej wariatki, która zabija psy i chce zabić własne dziecko.

Duchy i potwory w kinie bardzo często objawiają się pod postacią najbliższych, zmarłych lub żyjących, także tutaj również nie widzę niczego co mogłoby negować istnienie potwora.

'Cały film oglądamy z perspektywy właśnie Amelii. Chłopak jakoś nie panikuje, tylko zachowuje się racjonalnie i próbuje zapanować nad własną matką.'

Musiałem przeoczyć ten moment, w którym dzieciak zachowuje się racjonalnie albo ogladaliśmy inne filmy. Chyba, że histerię, wydzieranie się, agresję i bieganie z kuszą gdzie się da(bo obroni przed babadookiem) uznajesz za zupełnie normalne.

'Amelia właśnie dlatego widzi w książce krwawe obrazki, duszenie syna, nóż- bo to siedzi w jej wnętrzu. Babadook to odbicie jej wnętrza, jej obłędu, z którym nie może sobie poradzić.'

Nieważne co widzi albo sobie myśli, ale przez znaczną część filmu reżyser nie daje nam żadnych przesłanek aby przyjąć, że jest nienormalna, całe dziwactwo obarcza dzieciaka, a Amelia sportretowana jest na ciężko pracującą, uczciwą, dobrą kobietę, która próbuje walczyć z przeciwnościami losu. Nie neguję, że siedzi w niej poczucie, że przez syna straciła męża, walczy z samotnością i bezsennością(choć to głównie przez dzieciaka), ale na litość Boską to, że przywidziały jej się robaki, nie czyni z niej wariatki, która zabija psa i chce zabić dziecko.

Ja nie potrafię inaczej spojrzeć na ten film. Zbyt dużo tego typu horrorów obejrzałem żeby nagle uznać klasyczne horrorowe zagrywki za sprytny zabieg psychologiczny. Nie ma tu żadnych poważnych przesłanek ku temu i wszystko można logicznie wytłumaczyć. Nie da się natomiast zaprzeczyć pewnym wydarzeniom, które nie mogły się przywidzieć.

ocenił(a) film na 7
Tracker

Cóż mam zupełnie odmienne spojrzenie na ten film. I na tym poprzestańmy.

Tracker

Ja oglądałem ten film co forzaroma.

mowi o tym definicja tego gatunku- horror ma straszyc zjawiskami niewyjasnionymi, nadprzyrodzonymi.

ocenił(a) film na 8
Tracker

No ja właśnie się zgadzam i dlatego do tej pory nie mogę rozkminić tego filmu :P

ocenił(a) film na 4
Tracker

Zgadzam się w 100%.

Daroo_3

Babadook w języku keczua w prawdawnym dialekcie, którego używa peruwiańskie plemię Bamboocha znaczy Jan Paweł II mam nadzieję, że pomogłem :)))

ocenił(a) film na 8
chowder

Artur xDDDDDDDDD

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Padłam XDDD

ocenił(a) film na 8
Daroo_3

Dodaj do tego, że ktoś podrzucił z powrotem książkę i ją skleił. A po następne, dziecko "latało". Choroba nim po ścianach nie rzucała.

lukicalcio21

Książkę podrzuciła z powrotem matka, a nawet nie podrzuciła tylko znalazła, a pomyślała, ze ktoś ją podrzucił. Dziecko latało, bo dzieci latają, zwłaszcza gdy nie rozumieją co dzieje się z ich matką. A matce przywidziało się, że coś rzuca nim po ścianach.

Daroo_3

Punkt 5 - cholera, nie zwrócilem uwagi na to, co mówią ci policjanci z tyłu (oglądałem bez napisów).

Punkt 3 z "kontrargumentów" - Godzina Wilka się kłania??

Oliver_Haddo

Policjanci śmiali się z zupełnie czegoś innego, oglądali jakiś komiks czy coś. Jej się wydawało, że śmieją się z niej.

ocenił(a) film na 7
Daroo_3

Jedna rzecz mi nie pasuje,jak wyjaśnić tą książkę,była tak staranie i z pomysłem zrobiona.Średnio mi pasuje argument że ją matka zrobiła.
Jestem też zdania że to tej kobiecie odbijało ale film ma trochę luk(patrz wyżej) przez co trochę u mnie traci.ponieważ nie jest to dzieło zapięte na ostatni guzik.Też te siły nadprzyrodzone matki były moim zdaniem nie potrzebnie użyte.Co innego jak by film był ukazany z perspektywy chłopca,to wtedy można to zrozumieć.

tonkpils888

Nie wiadomo jak naprawdę wyglądała książka, może to był zwykły zeszyt, a może w ogóle nie istniała?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones