Ulubionym zajeciem 35-letniego Alexa jest granie w gry video i palenie jointow z kumplami.
Jest on takze betatesterem w pewnej firmie, ktora lada dzien ma wypuscic na rynek nowy przeboj.
Kiedy za nieplacenie czynszu (wspollokator wydal cala kase na filipinskie dziwki) wywalaja go z mieszkania, jedyna opcja pozostaje chwilowe zamieszkanie u babci (i jej dwoch szurnietych przyjaciolek).
Niszowa komedia, ktora wspolprodukowal Adam Sandler.
Glupie, oblesne i miejscami nudne, ale tez miejscami krztusilem sie ze smiechu.
Bohaterowie to banda freakow (rzadzi geniusz-programista udajacy robota i przeniesiony jakby zywcem z "Matrixa"). Zreszta nawiazan cale mnostwo, nie tylko do filmow ale tez gier oczywiscie.
A fragmentow roznych pozycji pokazano calkiem sporo, poczynajac od "Final Round", po oldskoolowy "Galaga" czy automat "Dance Dance Revolution". Do tego chyba product placement Xboxa, bo czarne pudlo pokazywane wiele razy.
Humor prostacki i niewyszukany (ciekawe ile osob nie wytrzyma i wylaczy jak bohater onanizuje sie przed figurka Lary Croft), wiec jak co, ogladac na wlasna odpowiedzialnosc.