Niezwykle poruszający, naprawdę warty obejrzenia. Mam jednak pytanie co do wątku małżeństwa Susan i Richarda (Blanchett i Pitt). Dlaczego na początku filmu Susan gniewa się na męża, który potem ją przeprasza i pyta, czy jej wybaczy? Ktoś powie mi o co chodzi? Z góry dzięki.
Jeśli uważnie oglądałam film, to sądzę, że chdziło o odejście Richarda od rodziny po stracie ich dziecka Samy'ego, nie potrafił się z tym pogodzić i żyć z tymi, którzy przypominali mu synka. Poźniej otrząsną sie i postanowił wrócić do rodziny.