Jeszcze raz wyrażona ta sama myśl co w Złodziejaszkach, tylko teraz dotyczy porwania niemowlaka. Niezmiennie reżyser pozostaje cudownie wrażliwym humanistą.
Lubię Koreedę i zwykle do mnie trafiał, zarówno jako filmowiec dysponujący darem niespieszności, jak i wrażliwy humanista; tutaj jednak się lekko rozmijamy.