Kino australijskie jest specyficzne - nie oznacza to, że jest gorsze w jakimkolwiek aspekcie, ale oglądając filmy takie jak "Babyteeth" czuję, że trochę daleko mi do klimatu, aluzji, poczucia humoru czy dramatyzmu sytuacji. Nie umniejsza to rangi filmu, jego wartości, czy ciężaru i podania tematu, ale czegoś mi w tym...
więcejZ kina wyszłam przybita, co chyba nie dziwi. Film bardzo wzruszający, daje do myślenia, jednak czuje, że muszę go jeszcze na spokojnie przetrawić. Wizualnie film jest przepiękny, cudowna muzyka i zdjęcia.
Opis filmu to jeden wielki spoiler. Cieszę się że oglądałam go w ciemno, dzięki temu miałam wiele zaskoczeń.
Hejka! Jako, że zachwytów nad filmem ze strony lewej nie ma końca mam zasadnicze pytania co do fabuły:
-czy główna postać miała aborcję w trakcie? (wszak nieuleczalnie chora i nie powinna rodzić dzieci, a w ciąże z kochasiem badboyem mogła przecież zajść)
-czy główną postać zeutanazjowano jak lewicowy duch...
W mojej nic nie znaczącej ocenie: bardzo bardzo bardzo dobre kino. Zdecydowanie do zobaczenia pod warunkiem, że ktoś lubi się na filmie „zatrzymać”. Zostanie w głowie na dłużej, i oto chodzi!
Filmweb jest tak zyebany, że jak zwykle opis zdradził pewnie 60% filmu i teraz już mi się odechciewa. Co za ameby akceptują opisy?
W związku z powyższym, przewidując, że film będzie dość popularny za jakiś czas upraszam aby w tym wątku rozmawiać o filmie w filmie w ramach filmu. Dziękuje :)
Fakt, film trochę przynudza, bo reżyseria jest skopana, ale scenariusz, dialogi, aktorstwo - bardzo dobre, nieszablonowe, kilka scen jest tak mocnych, że zasługują na to, żeby mieć wyróżnienie na youtubie, a nie mają; główna aktorka zagrała bardzo wiarygodnie, matka - jak z reala, świetna kreacja, ojciec - miło...