Moim zdaniem film nie zachwyca - broni się jedynie pięknem wierszy "Krzysia". Dla
nieobeznanych z poezją i życiem Baczyńskiego nie jest najlepszą biografią; żaden esteta nie
poczuje się zachwycony filmem kręconym z perspektywy jednego kadru (ach te zbliżenia!) i zbyt
ulepszonym patetycznym slowmo; piosenki (poza wykonaniem Czesława i Meli) nie są
zaśpiewane zbyt czysto (nawet jeśli nie to było intencją wykonawcy, to razi!), dykcja recytujących
LEŻY, a większość interpretacji jest infantylna. Merytorycznie - słabo. Błędy rzeczowe - obecne.
Co do wyrażenia SLAM POETYCKI = wykonywanie SWOICH utworów.
Słowem: film przypominał mi licealny spektakl, a nie coś, co miało zostać drugim Skowytem
(piękny obraz, pasja, uczucie i James Franco). Kino klasy... niesklasyfikowanej.