No właśnie, dodatkowo nieudolny. Zysk w biznesie winien być nagrodą za trud wypracowania wartościowego produktu, który zyska uznanie klienta, za który będzie on chętny zapłacić. Zysk w biznesie nie powinien być celem samym w sobie. u Pana Krzemienieckiego jest. Bad Boy
Pan Krzemieniecki (swoją drogą czy to nie śmieszne żeby zmieniać sobie imie z Piotr na Olivier, czy nazwisko z Krzemieniecki na Vega..? po co, żeby być..fajniejszym.?:))), Pan Krzemieniecki na każdą scenę swoich filmów zdaje się patrzyć przez pryzmat mamony. Podkręcić czy nie, więcej q-rew, a może sk-synów? więcej lania w pysk? Wchodząc w różne środowiska nie chce tworzyć kina, które dałoby widzowi możliwość refleksji, wyrobienia własnej opinii na dany temat. Kina, które pokazałoby także nieco pozytywów (bo przecież nie ma środowisk jedynie złych). Pakuje w złotko jednoznacznie określone maxymalne g-no, mówi patrz głupi widzu, jest tak i tak, nie p-dol tylko kupuj bilet. Oczywiści znajdą się ciekawi kolejnej Pana odsłony, ale to Pana przerysowanie i przegięcie każdej sfery życia stało się już bardzo przewidywalne, a w odbiorze nudne i często niesmaczne. Kiedyś może było czymś nowym, ciekawym, ale się zgrało. Dziś to co Pan robi to szambo, a g. skręcić potrafi chyba każdy, no nie..?