Pomijając już lipne sceny morderstw, w których praktycznie nie widać morderstw, bo zoomy i montaż pomijają jak się da brak kasy na efekty specjalne, z krwią wyglądającą jak czerwona farba ze złym odcieniem i fakt, że zaczyna coś się dziać po godzinie, a film trwa półtorej.
To najmniej skuteczny i najbardziej ułomny slasherowy morderca w historii kina. Wygląda jak włamywacz z kreskówki, nie trafia siekierą do stojącej tyłem nastolatki z odległości metra, goniąc ją zapomina podnieść siekiery i musi po nią wracać, innym razem trafia nią w przewody elektryczne i razi go prąd, a jego ofiary są silniejsze i lepiej sprawne fizycznie od niego. Czy twórcy liczyli, że tak wyglądająca sierota okaże się straszna lub chociaż efektowna?
Inna sprawa, że film to zlepka horrorowych klisz i motywów. Łobuz i jego pato dupa planujący zemstę na balu maturalnym wyraźnie kojarzy się z Carrie. Ujęcia na tajemniczą postać śledzącą i obserwującą ofiary żywcem zerżnięte z Halloween. Kiedy laska ucieka i chowa się przed mordercą również ujęcia wyjęte z Halloween, a ciało spadające z sufitu bodajże z Piątku Trzynastego.
Do tego momentami okropne aktorstwo, szczególnie dzieci na początku mówiące o zabójstwie tak bez emocji jakby zabijali koleżanki codziennie (nawet nie spojrzeli czy dziewczynka żyje) i matka zabitej dziewczynki, okazująca rozpacz po utracie córki jakby w głębi duszy tego pragnęła xD
Nie mam pojęcia jak ten gniot zarobił te 15 milionów i wpisał się do klasyki slasherów.