Reżyser nieźle się natrudził, żeby wprowadzić widzów w błąd odnośnie tożsamości zabójcy. Ja niestety wiedziałem wcześniej kim on jest, więc po części miałem zepsuty seans. Film nie jest zbyt krwawy (poza jedną ostrą sceną dekapitacji, nic tu szczególnego nie ma), ale za to bardzo klimatyczny i w tym jego główna siła. Jamie Lee Curtis w głównej roli sprawuje się nieźle, ale cała reszta amerykańskich nastolatków (część z nich, z JLC włącznie, wygląda podejrzanie staro) mnie denerwowała (choć to nic nowego).
W pełni się z tobą zgadzam, film klimatyczny i dlatego otrzymuje ode mnie siódemkę. Mordercę rozszyfrowałem już na samym początku, chociaż patrząc na okładkę miałem małe wątpliwości. Część z podejrzanych można już na początku wykluczyć, więc za mocno ten reżyser się nie wysilił, ale się starał.
Muszę jeszcze raz podkreślić, że jedyną zaletą tego filmu jest klimat.