Średniej jakości film historyczny, mający kilka wad: fatalne aktorstwo Raz'a Degana, średnie Hauera, jakie takie Smutniak, dosłowne niemal zżyny ze wspomnianego w tytule Braveheart, nijaką ścieżkę dźwiękową, tandetne efekty z komputera, brak wzbudzania jakichkolwiek emocji (pomimo że temat dawał ogromne możliwości), oraz "grzech najcięższy" - film niestety jest nudny jak flaki z olejem...Genialnemu filmowi Gibsona może niestety buty czyścić.