PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=754800}
6,3 170 tys. ocen
6,3 10 1 170276
6,7 104 krytyków
Barbie
powrót do forum filmu Barbie

Na wstępie napiszę, że ta wypowiedź nawiązuje też do dyskusji panującej na forum Filmweb, a ja mogłem nie zrozumieć głębszego przesłania filmu albo go zwyczajnie nie ma i wszyscy tu kłócący się mają rację, a w zasadzie któraś połowa. Poruszę temat tylko rzekomego przesłania bo sama komedia jest moim zdaniem dość miałka.

Film Barbie możemy albo polubić, albo uznać za kicz. Będziemy uważać, że jest to doskonałe dzieło o równouprawnieniu albo prymitywna propaganda dzisiejszej popkultury. Podzielimy się na tych którzy nie dadzą sobie narzucić szowinistycznej ideologii lub na oświecone osoby widzące w dziele sedno postępu. Odbierzemy film jako satyrę patriarchatu lub feminizmu. Podzielimy się...

Film rozpoczyna się on od symbolicznej sceny na odludziu, gdzie małe dziewczynki bawią się lalkami – bobasami. Lektor mówi: „Od zarania dziejów, od momentu istnienia pierwszej małej dziewczynki, były też lalki. Ale lalki były zawsze lalkami-bobasami. Aż do teraz”. Można odebrać ją jako przerysowaną sytuacje która istniała przez wieki gdzie kobiety były sprowadzone do roli przedmiotowej i do wychowywania dzieci. Cała ta scena jest jasnym nawiązaniem do początku filmu „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka, w którym na odludziu małpy skupiajace się przy wodopoju są cały atakowane przez inne zwierzęta, aż odkrywaja monolit symbol skoku cywilizacyjnego …
Po czym przenosimy się do kolorowego świata w którym dominuje matriarchat, rządzą Barbie tylko one się tam liczą , a Kenowie im tylko towarzyszą. Potem jest podróż Kena i Barbie do prawdziwego świata w którym jest całkiem na odwrót. Więc co się dzieje? Widzimy jak uciśnieni Kenowie w końcu wstają z kolan i przeciągają line ze słusznością poglądów na swoją stronę wprowadzając w Barbielandzie rewolucje, wywracają stolik do góry nogami, wprowadzają postęp i zaczynają zarządzać, to nie podoba się Barbie więc zaczynają konspirować i skłócać Kenów przeciwko sobie po chwili władza kobiet w Barbielandzie wraca , a one znów zaczynają umniejszać Kenów - gdy Kenowie chcą objąć stanowiska w sądzie i Barbie prezydentka zgadza się i dodaje "ale tylko na niższych stanowiskach". Wojna matriarchatu z patriarchatem na całego...


Można wysunąć wniosek, że Świat Barbie finalnie promuje równouprawnienie wyśmiewując feminizm, że układ społeczeństwa gdzie nie ma równowagi płci nie jest dobry, a każda skrajność jest zła. Film promuje równouprawnienie nie da się zaprzeczyć. Są też przesłanki poboczne ,z pojedynczych scen wyłania nam się seria obalanych stereotypów na przykład to, że mężczyzna w dzisiejszym świecie jest zagubiony i też czasem płacze.

Wszystko ładnie ale dla mnie nie tyle o równouprawnienie chodzi w filmie,weźmy całe dzieło w nawias zobaczcie ten przerysowany świat oddaje nasz pełen podziałów i kłótni. Świat w którym popadamy z skrajności w skrajność. Bo co zrobił z nami film widać choćby na forum gdzie zamknięci w swoich poglądowych bańkach nie chcemy słuchać innych. Nie umiemy komunikować się , mamy w poważaniu co druga strona chce nam przekazać, traktujemy odmienne zdanie wyśmiewczo lub reagujemy na nie gniewem. Ten film miał poruszyć temat polaryzacji społecznej. Mówi o tym jak bardzo potrzebujemy szkoły dialogu by świat mógł normalnie funkcjonować. Moja skromna konkluzja jest taka: to dzieło wykrzykuje nam problem szeroko pojętych podziałów w świecie.


Tak więc nie, film ten nie zawiera jednego słusznego przesłania. On jedynie zadaje pytania i podsuwa temat do dyskusji która na razie nam nie wyszła...

ocenił(a) film na 9
maczcz

Dzięki za mądry głos w tym całym kurniku. Od dłuższego czasu przeraża mnie jak plemienni staliśmy się dla siebie. Nie tylko przy kawiarnianym stoliku, ale przede wszystkim w sieci wydawanie się w dyskusję staje się bardzo nieprzyjemne. Coś co kiedyś służyło wymianie opinii oraz poszerzeniu horyzontów, zmieniło się we wzajemne rzucanie kamieniami. Moje jest mojsze i tyle. Nikt nie chce słuchać drugiej strony, nie wspomnę już nawet o pochyleniu się nad jego racją. Tu nawet nie ma zwykłego szacunku dla odmienności czyichś doznań, wrażeń i przekonań. Nikt nikogo nie słucha, każdy wrzuca swoje zdanie jak prawdę objawioną. Smutne to bardzo, tak dużo słów wszędzie, tak mało w nich sensu i komunikacji. Dyskusje przestają być dyskusjami, a debata zanikia. To miało być forum o filmach, a powoli zmienia się w jarmark, w którym coraz trudniej uczestniczyć. Chciałabym tu porozmawiać o filmach a coraz częściej czytam jak ktoś kogoś obraża.