PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=754800}
6,3 170 tys. ocen
6,3 10 1 170425
6,7 104 krytyków
Barbie
powrót do forum filmu Barbie

Ja pier.... Co ja właśnie obejrzałem? Kto mnie zmusił do pójścia na ten film? 114 minut pastelowego pierd*lomento o tym, że Ken to sigma, ale jednak nie sigma, bo Barbie jest queen, ale jednak nie queen, bo świat to jeden wielki korpo-kibel.

Zacznę od tego, że film jest JEDNĄ WIELKĄ PROPAGANDĄ i tutaj wchodzi Mój Człowiek, Sławomir Mentzen. Powiem tyle: gdyby to on prowadził Barbieland, żadnych dylematów by nie było. Proste zasady, niskie podatki, różowe Ferrari w każdym garażu. Może nawet Barbie dostałaby opcję rzucenia tej całej "egzystencjalnej podróży" i zamiast tego otworzyła własną działalność gospodarczą, wolną od absurdalnej biurokracji.

Film historycznie BŁĘDNY – pamiętacie tę scenę na początku, gdzie lalki ewoluują jak małpy w "2001: Odysei kosmicznej"? No właśnie, i co z tego wynika? Gdzie jest ciąg dalszy, w którym Barbie zakłada Imperium Rzymskie i wymyśla togi z różowego plastiku? Nie wmówicie mi, że po takim starcie nie zasługuje na epicką sagę o tym, jak Ken odkrywa ogień, a potem próbuje go opatentować jako "męski vibe". Zero szacunku dla Hanzeatyckiego Gdańska – przecież tamtejsi szkutnicy mogliby budować galeony dla Barbie. Ta sekwencja obiecywała historyczny rozmach, a dostałem pastelowy żart bez puenty – to jak zacząć film od Beethovena, a skończyć na disco polo!

Co do technikaliów – wizualnie pastelowy koszmar, jakby ktoś rzucił mi w twarz katalogiem IKEI dla dzieci. Muzyka? Jak w chińskim H&M-ie. Scenariusz? Na poziomie moich esejów z angola – niby brzmi mądrze, ale po trzecim zdaniu zaczynasz rozumieć, że to tylko dobrze sklecony bełkot.

Podsumowując: 4/10 – jeden punkt za Goslinga, drugi za to, że wytrzymałem do końca, trzeci za to, że seans był w klimatyzowanej sali i mogłem odpocząć od upału w SKM-ce, czwarty za to, że po filmie mogłem pograć w LoLa apomnieć o tym różowym horrorze.