Ocena kosmicznie zawyżona i NICZYM nieuzasadniona. Pamiętajmy, że twórcą tej produkcji od początku do końca jest Stanley.
Zwyczajna historyjka XVII-wiecznego cwaniaczka i szczęściarza. Zero Kubrickowskiego klimatu, ZERO scen będących wizytówką Mistrza. Aktorskie drewno, scenografia typowa dla tego rodzaju filmu i nie ma sensu przesadnie podniecać się tym aspektem, byle Polański zrobiłby to tak samo. Sama fabuła ciągnie się gorzej niż deszczowy dzień prostytutce.
Absolutne zaskoczenie w negatywnym znaczeniu. Lepiej puścić sobie ponownie FMJ lub EWS z filmografii Stana. Nie polecam..
Zgadzam się. Film kostiumowy jakich wiele. W czym jest lepszy od np. Oto jest głowa zdrajcy, Lampart, Rękopis znaleziony w Saragossie, Tron we krwi, Sobowtór, Królowa Margot? Albo bardziej kameralnych Pokój z widokiem, Fortepian czy nawet Króla od Netflixa?