Film słaby, sto razy słabszy od "Krwawej hrabiny" o tej samej tematyce. Wiem, wiem, zaraz napiszecie, że to zupełnie odrębne filmy, że "Krwawa hrabina" bardziej odpowiada ogólnemu wizerunkowi i postrzeganiu Elizabeth Bathory, że "Bathory" przedstawia inną wersję historii hrabiny.. Ale, no właśnie. Dla mnie to po pierwsze zlepek nietrzymających się kupy scen, zupełnie niepotrzebne, wręcz fantastyczne wątki, niemające nic wspólnego z historią (Caravaggio, mnisi na wrotkach itp.). Wiem, być może niektórym się podoba taki obraz kina, mnie jednak straszliwie znudził, a także pozostawił niesmak. 3/10 ze względu na scenerię i wnętrza ukazane w filmie.