wiele obiecywałem sobie po tym obrazie, ale muszę przyznać że jestem zawiedziony. jeśli ktos oczekuje po filmie Juraja Jakubisko sensacyjnych rewelacji o makabrycznych dokonaniach hrabiny i jej osławionych kąpielach we krwi to tutaj tego nie znajdzie. "Bathory" prezentuje bowiem alternatywną wersję życia szlachcianki, zgodnie z którą za jej złą reputację odpowiadają intrygi jej chciwego i żadnego władzy kuzyna Thurzo. Elżbieta została tu więc przedstawiona raczej w dobrym świetle, nie jako kat, a ofiara bezwzględnych spiskowców czychających na jej majątek i ziemie. ciekawie poznać historię z innego punktu widzenia, co nie zmienia faktu że liczyłem na coś zupełnie innego. w końcu to niezwykle inspirujący materiał dla filmu, a tutaj zamiast krwawej opowieści o średnioweicznej seryjnej morderczyni dostajemy coś w rodzaju słowackiego "Ogniem i mieczem". no dobra, ten obraz jest nieco lepiej zrealizowany od wspomnianej ekranizacji sienkiewiczowskiej i został całkiem dobrze zagrany, ale i tak jestem rozczarowany. wychodzi na to że ciągle pozostaje w tej materii tylko nowela z "Opowieści niemoralnych" Borowczyka.
Niestety muszę przyznać rację. Oglądając go przychodził mi na myśl nie tylko w/w film, ale również rosyjska produkcja, bodajże "1612". Ni to pseudo baśń, ni film historyczny, dramat czy co... Jeszcze ci mnisi z cudacznymi wynalazkami... Tego obrazu nie można wziąć na poważnie. Momentami miałem wrażenie, że parodiuje "Imię róży". Jakaś taka kalka, zwykłe rzemiosło, a temat miał taki potencjał...Naciągane 4/10.