Podczas oglądania filmu odniosłem wrażenie ze przybycie Gordona do Gotham niemal w tym samym okresie co przybycie Bruce Wayne po latach nieobecności jest co najmniej dziwne. Z wielu komiksów o Batmanie które czytałem często dowiadywałem sie ze Gordon służy w Gotham już od wielu lat, dlatego w sumie też jest dobrym sojusznikiem dla Batmana - pamięta sprawy kryminalne w których brał udział sprzed dawnego okresu, i kiedy trzeba ujawnić jakieś fakty i pomòc nietoperzykowi w śledztwie robi to. Druga sprawa to retrospekcje - w wielu komiksach Gordon w życiu Bruce pojawił się już w trakcie zabójstwa jego rodziców, podobnie było też w grze Arkham Asylum i serialu Gotham, tutaj Gordon nie miał nawet pojęcia o istnieniu takiej osobowości jak Wayne (w skrócie, nie znał prawie wcale Gotham. Na wikipedii pod Jamesem Gordonem widnieje jednak tylko i wyłącznie wersja historii z komiksu Franka Millera, ale nie wydaje mi sie żeby była kanoniczna względem DC New 52
Może ktoś to wyjaśnić? Błąd fabularny, czy celowy zabieg?