Najgorsze ogniwo z tego filmu. Przez cały czas miała taki tępy wyraz twarzy. Mówiła jakby dopiero co wyszła od dentysty po znieczuleniu. Nie dziwie się, że dostała malinę. Pasowała tam jak piąte koło u wozu. Zresztą cała ta część to zbiór nieszczęśliwych wypadków i błędów. Już sam snowboarding na początku filmu zwiastuje nieszczęście; jeszcze większe stężenie kiczu, niż w poprzedniej części. Clooney zagrał lepiej niż Val (bo jest lepszym aktorem), ale i tak nie pasował do roli Batmana. Ivy i Freeze ratują film, gdyby nie oni byłoby 5.