Oglądając takie filmy dochodzę do wniosku, że powinna być na filmwebie możliwość osobnego wystawiania ocen filmom, które istnieją w kilku, znacznie się od siebie różniących wersjach, jak własnie "BSV: Dawn of Justice" -extended cut, który jest o prawie 30 minut dłuższy od theatrical cut, naprawia większość niespójności fabularnych i nielogiczności wersji kinowej. To samo można powiedzieć o innym filmie Zacka Snydera - "The Watchmen: Strażnicy", którego istnieją aż trzy wersje - theatrical, director's cut, i ultimate cut, każda pół godziny dłuższa od poprzedniej - i choć nawet ultimate cut nie jest tak dobre jak komiksowy oryginał to jest znacznie lepsze od wersji kinowej. Niestety większość osób ogląda tylko wersje kinową, wystawia niską (i w przypadku "BSV" zasłużenie niską) ocenę i tyle, podczas gdy extended cut to często zupełnie inny film. Przykłady można mnożyć jak dzieci po wprowadzeniu 500+ : "Czas apokalipsy" Coppoli, "Lśnienie" Kubricka, "Otchłań" Camerona, itd. Nie chodzi mi oczywiście o przeróbki z kosmetycznymi różnicami, jak na przykład "Gorączka", którą Michael Mann tak przemontował na potrzeby wydania BR, że tylko on widzi różnice, albo special edition "Obcego", gdzie Scott dodał kilka krótkich scenek i skrócił wszystkie pozostałe o kilka sekund, ze by poprawić tempo, ale o zmiany, które znacząco wpływają na fabułę, klimat i całościowy odbiór filmu.
A możesz powiedzieć jakich scen nie było w wersji kinowej ? Oglądałam tą 3 godzinną wersję i jestem ciekawa jakie są różnice.
Tu jest całkiem dobre porównanie wyliczające wszystkie rozszerzone i dodane sceny:
http://www.movie-censorship.com/report.php?ID=888807
Problem w tym, że Czas Apokalipsy czy Lśnienie były dobre w momencie ich kinowej premiery. Wersje rozszerzone po prostu dały nam jeszcze więcej dobrego. Nie było tak, że ich kinowa wersja była do niczego. Niestety w przypadku BvS wypuszczono do kin całkowitego gniota. Nie tłumaczy tego wydanie wersji rozszerzonej, bo nie była ona w cenie biletu do kina. Fani wydali pieniądze na beznadziejny film kinowy, a później kazano im płacić za wreszcie "dobrą" wersję. Tego nie można nazwać inaczej jak zwykłe dojenie fanów.
Też uważam, że Ultimate Edition jest lepsze, ale to nie usprawiedliwia filmu. Najważniejsza jest niestety wersja pokazywana w kinach, bo właśnie w takiej wersji będzie powszechnie prezentowana, zarabiała pieniądze i podlegała recenzjom. Ultimate Edition jest dostępne TYLKO w specjalnym wydaniu Blue-Ray - nie było pokazywane szeroko w kinach (były podajże tylko specjalne pokazy w niektórych kinach), nie będzie pokazywane w telewizji, ani w wydaniach DVD. Tylko niewielki procent widzów będzie miało okazję obejrzeć Ultimate Edition i nawet gdyby wszyscy oni dawali najwyższe oceny, średnia nieznacznie by się powiększyła.
Ktoś mógłby bronić Snydera, że niesłusznie zbiera baty, bo nie pozwolono mu wpuścić filmu w 3-godzinnej wersji. Niestety, to go nie usprawiedliwia. Obecnie żaden film wpuszczany do kin IMAX nie może trwać więcej niż 2 i pół godziny - to oczywiste, wyjątki są bardzo nieliczne. Twórcy od początku powinni sobie z tego zdawać sprawę i stworzyć film, który był by wciągający i spójny w tych 2 i pół godzinach - to nie było by nawet takie trudne, bo w wersji kinowej jest dużo kiepskich i niepotrzebnych scen (np: zapowiedzi JL, sceny snów/wizji, wygłupy Lexa Luthora), które można było by zastąpić scenami dostępnymi dopiero w Ultimate Edition.
Dużo prawdy w tym co piszesz i generalnie się zgadzam, ale...
Te rzeczy zmieniają się z czasem, a wraz z nimi nasze postrzeganie konkretnych filmów. Dla przykładu, kto teraz pamięta lub ogląda oryginalną wersję "Łowcy androidów" z komentarzem z offu i innym zakończeniem - nikt, nawet w telewizji leci któraś z późniejszych wersji, bez narracji i bez ujęć pożyczonych od Kubricka. Tak samo z "Czasem apokalipsy" - ponad 30 lat od premiery mało kto pamięta o oryginalnej wersji - telewizja puszcza Redux, krytycy dyskutują Redux, Redux jest na DVD, a wersja kinowa jest dodawana raczej jako ciekawostka - pocztówka z epoki. Problem w tym, że w przypadku BvS, wersja rozszerzona wyszła na Blu-Ray kilka miesięcy po premierze kinowej jako typowy obecnie skok na kasę widza i nie ma czaru wersji reżyserskiej odkrytej po latach. Telewizja emituje wersje kinowe fimów Snydera (np. "Watchmen") i innych filmów, które doczekały się swoich wersji rozszerzonych na DVD, ale może kiedyś się to zmieni - może za 20, 30 lat, kiedy nikt juz nie będzie pamiętał o starych box officach, będziemy juz tylko dyskutować wersje reżyserskie (jakim film miał być w zamierzeniu), a nie oryginalne wersje montażowe (jakim film wszedł do kin)... Może, choć sam w to wątpię.