PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
2016
5,8 130 tys. ocen
5,8 10 1 129784
4,4 44 krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

BvS

ocenił(a) film na 5

Całkiem przyzwoity film, ale najpierw minusy:
1) Batman
Zupełnie nie podobała mi się ta wersja Batmana. Wyglądał jak całkowicie złamany bohater. Zupełnie takiego jakiego chciał ujrzeć Joker w wersji Nolana. Naznaczał swoje ofiary i tym samym skazał ich na śmierć. Zupełnie jak nie "Nietoperz", którego oglądałem w bajkach czy filmach na przestrzeni lat. Zupełnie inaczej mi się kojarzył. Dodatkowo jeszcze ta scena, gdzie Superman mówi imię swojej matki... całkowicie się załamałem "Dlaczego powiedziałeś to imię?!!!" Serio?! Kto to pisał? Dla mnie o wiele lepiej by to wyglądało, gdyby pan niezniszczalny powiedział po prostu, że postawiono mu ultimatum, a na koniec dodałby jak jego matka ma na imię.

2) Lex
Zdecydowanie na plus obrócenie ludzi przeciwko Supemanowi. Jednak jest zawsze jest jakieś "ale". Tym razem jest to wprowadzenie w jego wypowiedziach szaleństwo, które zdecydowanie kojarzyło się z Jokerem. Wiadomo, że jak czerpać to od najlepszych. Natomiast DC miało tu okazje na stworzenie drugiego bardzo dobrego czarnego charakteru w swoich filmach i mieliby o jednego antagonistę więcej na wysokim poziomie niż Marvel, który ma jedynie Lokiego, a daleko z tyłu Zemo. Tutaj chciałbym czegoś innego niż Joker.

3) Ton filmu
Przez cały film czułem się jakby na mnie spadło 2 tony. Ostatnie takie miałem uczucie na "Katyniu", ale ten film był o poważnym wydarzeniu w dziejach naszego kraju. Natomiast tutaj mamy film o SUPERBOHATERACH Z KOMIKSÓW. Tutaj zdecydowanie wolę Civil War, gdzie tematyka ważna dla tego universum ma chwilę, w których widz dostaje zabawne sceny odpoczywając od poważnych scen.

4)... i było parę mniejszych minusów, ale nie ma się o nich co rozpisywać.

Poza tym uważam, że BvS to całkiem przyzwoitym filmem. Pokazano w jaki sposób narastała wzajemna niechęć wobec głównych bohaterów. Dobrym pomysłem było też sposób w jaki nakreślono sylwetki przyszłych członków JL oraz w jaki sposób doszło do inicjatywy zorganizowanie tej grupy. Przypomina to pierwszą część Avengersów lub można powiedzieć, że to zwykłe cliche " 'śmierć' przekonuje do wspólnego działania".

ocenił(a) film na 9
Kazeshini

Minusa nr 3 co do tego filmu to ja nie zrozumiem, no i co z tego, iż film komiksowy? Czy to znaczy, że nie może powstać taki w właśnie ciężkim tonie? Hm, widać mnie to zwyczajnie bardziej podchodzi :) a nie trawię większości tego 'humoru i żartów' rodem z marvela -właśnie owe mi nie pasują do takiego kina, jakoś mnie to dodatkowo żenuje -film o superbohaterach, a jeszcze do tego z kiepskim humorem czy naszpikowany 'luźnymi' sytuacjami, z jednej strony niby poważna walka i dramatyczna sytuacja -z drugiej jakieś niby śmieszne wstawki. (No chyba, że dany film w całości by był w odpowiednim tonie, jak np. Deadpool, którego jednak jeszcze nie widziałem, ale który tak się właśnie strawniej dla mnie zapowiada). ;)

ocenił(a) film na 5
Teenzet

Cóż każdy ma inny gust i być może spodziewa się czegoś innego. Po filmie z superbohaterami z komiksów spodziewam się nieco luźniejszego podejścia niż BvS, po "Katyniu" spodziewałem się "zrzucenia 2 ton na głowę", a po "Niezniszczalnych" kijowej fabuły i zużycie miliarda kul. Czasami pozytywnie się rozczarowuje, czasami negatywnie, ale wobec pewnych filmów mam pewne oczekiwania, bo nie ma sensu po "Zielonej mili" spodziewać super efektów specjalnych.

Btw. Jeśli ci się podobają trailery Deadpoola to powinieneś zdecydowanie obejrzeć ten film.

Teenzet

Ja lubię obydwa podejścia, ale trzeba umieć odpowiednio je zrealizować. W BvS bohaterowie rozmawiają jakby każdy dialog był najważniejszy na świecie. Próbują rzucać głębokimi tekstami, ale to im średnio wychodzi. Ten film chce być poważny i głęboki, a jest tylko wydmuszką, która nie ma żadnej głębi. Co najwyżej odnosi się do sytuacji z kart komiksów, które były ważne i interesujące, ale odnosi się dla samego odnoszenia. Nic z tym więcej nie robi.

Snyder zamiast zbudować relację bohaterów z widzami, woli uderzać mrokiem i chórami, by na siłę wciskać "patrzcie, to jest ważne!". Dramatyczne sytuacje działają tylko jak widz ma więź z bohaterem, wtedy boi się o niego, kibicuje mu albo wręcz przeciwnie, nienawidzi go. W BvS bohaterowie są... nijacy i za nic nie mogłem się zżyć z którymkolwiek.