Jeden z najgorszych filmów o ile nie najgorszy jaki widziałem. Ben Affleck jako Batman to porażka. Aktorsko dają radę tylko Henry Cavil (z wyjątkiem relacji z Lois, swoją drogą Cavil to świetny casting do roli supermana) oraz Gal Gadot. Reszta gra jakby była na Jasełkach w szkole. Duet Irons i Affleck to porażka. O reszcie nawet nie wspominam. Muzyka jest fajna ale tylko jak się jej słucha oddzielnie, bo wkomponowana w film jest tak jakby ktoś losowo porozrzucał kompozycje Zimmera (którego bardzo lubię) po całym filmie. No i oczywiście te dziury fabularne tak bardzo rażące w oczy. Nie oglądałem jeszcze Batman i Robin oraz Batman Forever ale póki co Affleck to najgorszy Batman. Kilka klas za Keatonem i Bale'm.