Batman, Batman, Batman... Pierwsze co pomyślałem przed premierą, że film jak każdy inny. Dla mnie, jako dla osoby, która niekoniecznie orientuje się w świecie DC, w tych klimatach, film był miłym zaskoczeniem i na pewno nie żałuję, że wybrałem się w dzień premiery do kina.

Gra aktorska oraz cała obsada mogą wywołać zazdrość niejednego reżysera. Świetnie zostały odegrane role. Aktor "nowego Batmana" również ładnie się spisał i mimo wielkiej krytyki za umieszczenie go w tej roli, podołał wyzwaniu. Warto dodać, że muzyka w tym filmie była niesamowita. Ścieżka dźwiękowa wypadła naprawdę świetnie i zachwyciła wielu widzów.

Co jeszcze przykuło szczególną uwagę? Na pewno trzeba wspomnieć o scenach oraz charakterze całej ekranizacji.

Sceny były po prostu mocne. Niejednokrotnie podczas filmu można było odczuć dreszczyk emocji, wczuć się w seans.

"The Batman" jest filmem kryminalnym, gdzie rolę głównego detektywa w śledztwie odgrywa tytułowy bohater. Batman pokazuje, iż mimo postrzegania go jako mściciela, zachowuje człowieczeństwo i nie bezsilności. W filmie towarzyszył nam mrok, ciemność, niewiadome - co zdecydowanie skradło moje uznanie. Można powiedzieć, że fabularnie mniej więcej wszystko trzymało się kupy i efekt końcowy okazał się być interesujący.

Co z wadami? Były jakieś?
- A oczywiście, że były!

Głównym bólem, który odczuwam do teraz jest niewykorzystanie pełnego potencjału Paula Dano, którego to postać mogłaby po prostu odgrywać jeszcze bardziej znaczącą rolę. Po prostu rzecz biorąc - mogłoby być więcej Człowieka Zagadki.

Odczułem wrażenie, że film zaczął się ciągnąć. Na spokojnie powinno się dać zmieścić to w 2,5 zamiast 3 godzinach. Trochę zbędnych scen, na siłę zrobiona końcówka nie były zaletami filmu.

Podsumowując. Na pewno jest to film godny zobaczenia. Nawet jeżeli nie jesteś wielkim fanem DC, to będziesz się dobrze bawił przy nowej ekranizacji z Batmanem. WARTO, WARTO!