Film niby wszystko ma a i tak wynudził mnie.
-Przedewszystkim nie podoba mi się motyw muzyczny.Muzyka ma ogromną role w odbiorze i budowaniu nastroju a tu wyszły takie pierdy,co sie dziwic w trylogii sam mistrz Hans Zimmer pomagał.
-Sam batmun ( nie mam problemu z Patinsonem,którego osobiscie lubie!) to jakis emo zamuł,irytujący głos,ciągle jest flegmatyczny,te jego celowe powolne ruchy,całe zachowanie,miałem,wrażenie,ze nowy batman ma Aspergera
-Film trwa 3 godziny, przez pierwszą akcja toczy się powoli,zamula,Cały akt drugi to jakis film szpiegowski,pełen intryg,zawiłości ( bardziej mi to Infiltracje z 2006 z Dicaprio przypominało niz mrocznego batmuna) żąglowanie nazwiskami,które zaczeły mi się mieszać.
Na końcu ogarneli,ze film sie konczy to akcja nabrała tempa .
- Nie potrzebny,nudny wątek z kociakiem.
-Kolejny raz słuchanie pierdów i warriacji na temat starego Bruca wayna,jakby nie mogli zrobić,ze po nim ba bogactwo,nie zyje i kropka lecimy dalej zwalczac zło
-ten Alfred,sługa to bardziej do roli bandit by sie nadawał niz anioła stróza panicza
To co na plus a raczej coś bardziej orginalnego w tym uniwersum batmunów to;
-Nowy batmun jest bardziej przyziemny,nie ma tych wszystkich super ultra gadzetów,jak sie bije to nie raz bęcki obrywa.
-Fajne stare przerobione auto,zamiast statku z avengersów
-Dużo czasu i scen poświeconych dla batmuna będącego detektywem,analizującego dowody ( inspiracje możliwe grami).
Główny minus to ; nie ciekawy antagonista,za mało szaleństwa,mrocznego klimatu,podniosłosci i epickości ( czym był przesiąknięty Mroczny rycerz 2008).
Tutaj cały styl jest poprowadzony w kierunku melancholii;wszystko zamula,muzyka,akcja itd.
Fajnie,ze chcieli spróbować stworzyć cos nowego szkoda,ze tak nieciekawie wyszło.
Liczyłem,ze chociaż troche będzie w stylu JOKERA.
Trylogia batmana 2005-2012 to mój absolutny top filmów superbohaterskich.
Długo czekałem na kontynuacje i sie zawiodłem.
Obawiam się,ze już nic nie jest w stanie dorównać tak wysokiej poprzeczce jak filmik z Cristianem Bellem.