Piszę z punktu widzenia osoby, która z BSG do tej pory jeszcze się nie spotkała.
Film świetnie się wpasował w grupę potencjalnych odbiorców - dorastających nastolatków.
Mamy tu klasyczną historię o ambitnym chłopaku, który wstępuje do armii a pierwsze
doświadczenia na polu bitwy uczą go pokory i niejako czynią z niego prawdziwego
mężczyznę.Celowo nie pisałem o kosmosie, bo ta historia mogłaby się wydarzyć gdziekolwiek,
w oddziale Marines czy w piechocie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Piszecie, że historia
oklepana? Zgadzam się, bo wiele tutaj dodać się nie da. Ale to też nie jest jakiś większy
problem. Temat dostał atrakcyjną, nową, kosmiczną oprawę i zapewne będzie dla wielu
nastolatków tym pierwszym filmem traktującym o honorze i ambicji.
Zwróciłbym jeszcze uwagę na pierwszą część filmu. Jak dla mnie jest ona zaskakująco
mroczna. Już na samym początku widać wyraźnie, że Fasjovik w odróżnieniu od głównego
bohatera nie jest zachwycony kolejną misją. Potem wszyscy widzimy dlaczego. I nie ma
owijania w bawełnę - wojna w niczym nie przypomina testów na symulatorach ani wzniosłych
opowieści weteranów. Potem akcja nabiera tempa, mamy ładne efekty specjalne, całkiem
wciągającą historię. Kiedy człowiek obejrzał np. Transformers to naprawdę docenia starania
producentów Blood and Chrome. Bo w odróżnieniu od Transformers mamy tu historię, może i
starą jak świat ale ciągle aktualną. Gdybym miał naście lat to pewnie po seansie leciałbym na
ochotnika do armii :)
Ostatnia rzecz jaka mi przyszła do głowy: na film najbardziej narzekają fani serii. Może warto
wziąć pod uwagę, że od 2004 minęło trochę lat. Nie oczekujcie, że film w kinie zrobi na was
takie wrażenie jak 8 lat temu. Fani serii starzeją się zaś film pozostaje dedykowany do tej
samej grupy wiekowej.
Fani serii się starzeją, ale... ja BSG (ten nowy z 2004) zobaczyłem jakiś rok temu. I baaardzo mi się podobał mimo, że nie utrzymał poziomu pierwszego sezonu do końca. B&C jest słabizną na poziomie Caprici, a nawet gorszym.
Całkowicie się nie zgadzam. Niezależnie od tego czy ogląda go fan serii, czy osoba nie znajaca BSG - film jest po prostu bardzo słaby. Same zdjęcia to za mało.
Beznadziejna fabuła (o ile w ogóle można sie jej doszukać) i b.słaba gra aktorska. Jako film "wychowujący pokolenie dorastających nastolatków" niestety się nie sprawdzi, chyba że powiemy sobie otwarcie jakie to pokolenie nam wyrasta. Wszystko dąży do uproszczeń i zbanalizowania - nie tylko w kinie, ale i np. w muzyce. Znak czasu... :(
Aha - Transformers oceniłem na 6*, a tu dałem 4*, z tym, że wydaje mi się, iż różnica w ocenie powinna być jeszcze większa...
Ja w dalszym ciągu upieram się, że ta prosta historia jest świetnie dopasowana dla dzieciaków. Walka dobra ze złem, oczywiście dla nas jest to zbyt uproszczone, łopatologiczne ale nie zapominajmy, że potencjalnym widzem jest dwunastolatek. Od czegoś trzeba zacząć. Na filmy typu Moon przyjdzie czas.
Ale ale! Czytam, że film ma 3 godziny, że jest to produkcja TV, rodzaj miniserialu. Wygląda na to, że oceniłem inny film!
No i wszystko się wyjaśniło! :)))
Z tym, ze tutaj też chodzi o młokosa-narwańca, który poprzez trudy wojny uczy się pokory.
A na C+ film trwał półtorej godziny i nie widziałem podziału na części. :)
No i napisałem "zdjęcia to za mało", a powinienem napisać "efekty". Zdjęcia "z wolnej ręki" są też b.słabe i denerwujące.
Jako wielki fan Battlestar: Galactica (2004) stwierdzam, że niestety film jest słabszy, ale i tak daję 7 bo to jest mimo wszystko BSG :)
Syfy ty ku**o! Jak mogliście zabić taką markę ;_______________;
U mnie dostał ocenę 6. I tylko za pokazanie Battlestara Galactica w pełnej chwale w najlepszych czasach. Aż się wzruszyłem sentymentalnie na tej scenie... A reszta... Dosłownie mi powiewała...
Już lepiej by zrobili, gdyby zamiast pkazywać młodego Adamę (który im moim zdaniem nie wyszedł) przedstawili nam losy całkowicie nowej załogi Battlestara podczas pierwszej wojny..
Trochę późno piszę na ten temat. Ale muszę. Mądrego to i miło poczytać. Zgadzam się w 100 procentach z każdym słowem. Film wpadł mi przypadkiem. Nie jestem fanem filmów dla dorastających nastolatków, ale zgadzam się że film w swojej klasie jest naprawdę dobry. Dziwię się tylko, że fani tego typu gatunku wystawiają tak niskie oceny. Pozdrawiam