Nie lubię uogólniać, ale czytając krytykę pod adresem tego filmu wcale nie jestem zdziwiony. Po
prostu od jakiegoś czasu budzę się w kraju, gdzie ludzie święcie burzą się, jednocześnie jednak
się żywiąc historią matki, która zabiła własne dziecko. Historia ta długo nie schodzi z serwisów
informacyjnych. Jednak jeżeli mają okazję zobaczyć genezę takich historii - prawdziwe tło, które
widzimy właśnie w Bejbi blues, to krzyczą "nie! my nie chcemy takich rzeczy oglądać". Więc nie
chodźcie na takie filmy no bo po co myśleć:) lepiej włączcie tv i potępiajcie ile wlezie, naznaczajcie
i piętnujcie. Nie chodźcie na ten film i nie zniechęcajcie innych bo ten film jest dla ludzi, którzy chcą
się zastanowić!
popieram. film moim zdaniem to przestroga, do tego zrealizowane w bardzo orginalny sposob. jak to dobrzde ze taki kieslowski nie zyje teraz, bo gdyby teraz nakrecil np krotki film o zabijaniu to ja bym plakal przed kompem czytajac pewnie podobny hejt..
po pierwsze nie porownalem kieslowskiego bez posrednio do roslaniec.. i nie wiem co az tak slabego jest w tym filmie ze ma srednia 5?
Ponoć: reżyseria, scenariusz, aktorstwo, dialogi i cała problematyka. Biorąc pod uwagę że jeśli chodzi o coś co może nadawać filmowi wartości zostały już właściwie tylko stroje i scenografia to 5 to naprawdę wysoka ocena.
scenariusz faktycznie nie swieci, aktorstwo nie jest najgorsze. Ale reszta to zadne zarzuty.
na aktorstwo narzeka dużo osób a skoro uważasz że kiepskli scenariusz i reżyseria to żadne zarzuty to mało miejsca zostawiasz na polemikę.
napisalem tylko o scenariusze wyrezyserowane jest b.dobrze, aktorzy sa mlodzi i to byl wlasnie swietny pomysl bo oddaja realizm. co do dialogow sa groteskowe jak caly film. dlatego bo takie sa zachowania nastolatkow zidiocialych przez zachodnia "kulture" . oczywiscie nie wszystkie nastolatki chodza w rurkach jaraja baty i jezdza na deskach, ale nie kazdy czlowiek jest neonazista a kazdego dotyka problem nienawisci.. Czarny PR ktory bierze sie nie wiadomo skad mydli wam oczy. To szerszy problem jak z filmem kac wawa, nie ogladale zaznacze, ale ten film zostal zniszczony przez jedna opinie, w polsce przeciesz sprzedaje sie ciagle rowne haly i to w bolesnych ilosciach...
LOL!
Jeśli ludzie śmieją się na sali to chyba nie kupują scenariusza a jeśli film poddany jest fali krytyki to rezyseria też nie mogła być jego mocną stroną.
To że aktorzy są młodzi nie znaczy że muszą grać źle a to że grają źle nie znaczy że jest to "naturalne" granie. Jest masa młodych aktorów którzy graja po prostu fantastycznie. Nie można braków wyjaśniać "konwencją" - tak się tłumaczą miernoty i nieudacznicy.
Widziałem wywiad z Boratem polskiego kina - Mariuszem Pujszą... no można czegoś nie mieć ale próba tłumaczenia tego na zasadzie - "jest dobrze, tak miało być" jest kuriozalne. To tak jakby linoskoczek spadał raz za razem a potem tłumaczył się że jednak jest klaunem. Poza tym ten film to nie groteska tylko kuriozum. Nie można żenującego poziomu tłumaczyć tym że to była zamierzona forma. To tak jakby dać komuś na ulicy w zęby i wmawiać mu że brał udział w nowatorskiego performansie. Takie tłumaczenie mogą kupować chyba tylko dzieciaki zakochane w Wojewódzkim chcące sobie zracjonalizować jego żałosne "dowcipy" o czarnych i Ukrainkach.
Było kiedyś takich dwóch co szyli królowi niewidzialne szaty na miarę. Zgarnęli hajs a monarcha hasał potem na golasa. Im się udało ale wśród inteligentnego audytorium taki trik powinien się zdarzyć max 1 raz. Można sobie tłumaczyć że reżyserka eksperymentuje z formą, że aktorzy są młodzi, że chwyty "artystyczne" mają również wpisywać się w treść ale można po prostu wyjść z kina z dziecięco prostą konkluzją - "Król jest nagi - myśli że ma fansi ciuszki a świeci gołą d*pą.
Natomiast zmiotło mnie kompletnie Twoje stwierdzenie o "Kac Wawie". Sam piszesz że nie oglądałeś ale jakbyś widział to byś wiedział o co chodzi. Zresztą zobacz kto "potworzył to "dzieło". Obejrzyj wywiad ze scenarzystą, reżyserem, zobacz sobie kto produkował tego gniota i jak z występu tłumaczą się aktorzy... Czarny PR - no padłem!
Ten film to BYŁ rak i to nie była kwestia sugerowania się jedna wypowiedzią bo Raczek nie ma aż takiej estymy. Ludzie po prostu zjedli już za dużo tego syfu. "Przemysł filmowy" w Polsce myślał że ludziska łykną każdy szit ale okazało się że publiczność ma już refluks i się tym filmem wyrzygała na twórców.
I właśnie to jest problem - w Polsce powstaje z jednej strony niskobudżetowy chłam który wpływa kancerogennie na umysły a z drugiej przaśne, pseudointelektualne kino eksperymentalne, roszczące sobie prawo do kontestowania rzeczywistości w momencie, w którym nie prezentuje żadnych, totalnie ŻADNYCH walorów artystycznych i jest zwyczajną kolorowa wydmuszką. Jest wytworem egzaltacji i narcyzmu pseudo artystów, którym wydaje się że mają wielki talent a robią banalny chłam z pretensją do kina autorskiego. Nie wiem czy irytują mnie bardziej aktorscy celebryci którzy są w stanie zagrać dosłownie we wszystkim, żeby opłacić kompensowanie swoich wielkomiejskich kompleksów, czy takie właśnie artystyczne ciotki po kądzieli - w rurkach, apaszkach i różowych zerówkach. - Nie mówię tutaj personalnie o żadnym twórcy, tylko rysuję stereotypowy obraz polskiego reżysera-hipstera robiącego "ambitne" filmy "zanim" stało się to modne.
Więc to nie jest problem nagonki krytyków tylko zblazowania środowiska filmowego i zmanierowania "artystów". Plus braku kasy. Tak alergiczne nastawienie publiczności do polskich filmów wzięło się po prostu ze zdrowej reakcji publiczności, która wbrew sytuacji nie ma aż tak obniżonej zdolności do oceniania.
Myślę, że Polakom bardziej szkodzi żałosny poziom naszej "kultury", niż straszliwy wpływ kultury zachodniej o którym pisałeś. A ten film jest tego najlepszym przykładem. Właśnie od tego się idiocieje. Bo jak oglądasz durną komedie to masz świadomość że oglądasz durną komedię, a jak dają Ci coś co ma być dramatem a jest durną komedią, to właśnie to, prowadzi do zidiocenia. Poza tym na Zachodzi powstaje jeszcze całkiem sporo dobrych filmów a w Polsce można je policzyć na palcach jednej ręki.
A przykład z nazizmem pasuje jak kwiatek do kożucha: równie dobrze można by napisać że nie każdy nosi sandały ale każdy nosi buty. - "Gadu-gadu, chlapu-chlapu - film dotyczy wszystkich, jest uniwersalny, prezentuje humanistyczne wartości więc czepianie się szczegółów jest wyrazem ignorancji."
Tabloidowej historyjki z Wysp nie można przekładać na ogół nastolatków w Polsce. Owszem jest patologia ale wszystko zależy od tego jak ją przedstawisz. Reżyserka ma subiektywny i naiwny obraz młodzieży,, ten film to pstrokata ekspresja jej wewnętrznej reprezentacji problemu a nie jego realnego wymiaru. Proste że są ludzie nieodpowiedzialni i infantylni, proste że nie każdy nadaje się do tego żeby być rodzicem, oczywiste jest że w Polsce jest mnóstwo patologii i zidiocenia ale jeszcze pytanie jak to przedstawiać. Ona przedstawiła to tak że ludzie na sali ryczeli ze śmiechu. Na dramacie obyczajowym!
Nie to nie może być udany film. I nie nie da się tego zracjonalizować faktem, że publiczność niedojrzała do tego obrazu. Jeśli już to reżyserka. - Takie wytłumaczenie wydaje mi się prostsze jako że nie wymaga długiej i skomplikowanej argumentacji a z jego treścią zgadza się - co widać w ocenie - większość osób.
Zamiast udowadniać że w pewnych warunkach 2+2 może być równe 5 albo że wiedza o tym że jest to 4 jest nieweryfikowalna na meta poziomie poznania, wygodniej i bezpieczniej jest stwierdzić że 2+2 jest 4 a jeśli ktoś napisał że 5, to jest d*pa a nie matematyk. Podobnie rzecz ma się z reżyserią.
zrobie to czego malo ktory polak potrafi i przyznam ci troche racji . nie ogladam bardzo wielu nowych polskich produkcji. jestem swiezo po przerobieniu kieslowskiego i tarkowskiego. Mozesz sie smiac ale odnalazlem pare symboli, to mnie urzeklo, bo poszedlem na film z dziewczyna dla rozrywki stad taka ocena.
moze zaczalem szukac geniuszu na sile po tym nawet ulozylem interpretacje ktora by czynila ztego dziela arcydzielo , ale moze jestem nadwrazliwy a ja sie dalem zlapac.
Napisałbym, że dawno nie czytałem takich bredni, gdyby nie fakt że żyję w kraju, w którym poziom debaty publicznej gnije pod metrem mułu. Tym niemniej oczarowałeś mnie umiejętnością skompresowania tylu idiotyzmów w stosunkowo krótkim poście ;D
Jeśli ten film jest bardzo dobry i prawdziwy to ja jestem księdzem... Naprawdę nie mam nic przeciwko chodzeniu na filmy o tej tematyce, ale ten film to kompletna porażka i serio tu się nie ma nad czym zastanawiać. Film pokazał historie nienormalnej (mówiąc delikatnie) i głupiej nastolatki, a morał jest taki że idiotka pozostaje idiotką. I oczywiście można by się zagłębiać w powody dla których tak to się potoczyło, ale film w ogóle tego nie oddaje. Gdy seans się skończył ja zostałam w fotelu zastanawiając się o czym to tak naprawdę było i po cholerę zostało zrobione. Reżyser nie pokazał historii która by przemawiał, a jeśli miał być przestrogą przed wczesnym zachodzeniem w ciążę to pierwszą myśl jaką miałam było : 'Nie jestem aż tak p******a jak ona". Ten fil nie uczy niczego i niczego nie pokazuje. Jedyne co było w nim dobre to muzyka.