Rosłaniec nie jest zbyt inteligenta i obyta w świecie. Widać to po każdej scenie, po każdym "młodzieżowym joł joł zajebistym" tekście. Widać to także, jak niby naturalnie a jednak bardzo sztucznie i schematycznie przedstawia patologiczne sytuacje, jakie z odrobiną pomyślunku i dobrego riserczu można by pięknie zrealizować. Co do dziwoląga ze sklepu to mam podobnego kolege, też jest niby gejem a tak naprawde hetero, zadaje się z całą wrocławską hipsteriadą, też robią dziwne rzeczy. Ale ten koleś był tak na maksa sztuczny- ten jego śmiech tak wymuszany jak śmiech dziadka udającego mikołaja przy wigilijnym stole. Szkoda, bo poważny problem młodego macieżyństwa, chęci prowadzenia swojego życia tak jak inni rówieśnicy oraz patologiczna sytuacja na chacie zostały tak spłaszczone i tak słabo poprowadzone fabularnie, że straciły całą wartość. Dobre strony też są: Bliźniaki, które zagrały Antka :) mimo, że to niespełna roczne dzieci to rozbrajały każdą scene, gdzie się pojawiał Antek i nadawały realności. Stylizacje Natalii- pros dla stylistów i garderobianych. Muzyka- nie było żadnych ogranych kawałków z eski czy rmf, pojawiło się Die Andwoord( dużo tego słuchałem więc tylko dla mnie to mogło być ograne :P ale sie nie czepiam). Młodzi aktorzy debiutanci zagrali nie najgorzej, ale muszę zobaczyć ich w kolejnych filmach, żeby mieć porównanie. No i dziewczyna z "Galerianek" ta czarna patuska straaaaaasznie przytyła!