Och, Katarzyna Rosłaniec znowu zajmuje się nieistniejącym problemem. Jak miło. Wymyśliła Galerianki a teraz wymyśla matki-szafiarki. Serio, czy to jest coś więcje niż miejska legenda?
Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jakie "chodliwe" problemy wetknęła tym razem. Ostatnio, z tego co pamiętam, były to: prostytucja nieletnich, samookaleczenie, zaburzenia odżywiania, zdrada małżeńska, źli rodzice, samobójstwo, narkotyki i homoseksualizm.