to takie przykre, że polskim filmom ciężko jest zadowolić widza. film ogólnie na zwiastunie
wyglądał bardzo interesująco - najlepsze sceny wycięte, sklejone, w miarę dobry montaż. idąc
do kina oczekiwałam filmu, który "zaspokoi" mój kinematograficzny głód. jak zwykle się
zawiodłam. tematyka niby dotykająca większość nastolatków. ja się pytam w którym momencie
? co za normalna dziewczyna zachodzi w ciąże, bo tak jest fajnie, chce mieć kogoś do
kochania, bo nikt nie kocha jej. koniec filmu dla mnie najbardziej pojechany. ogólnie cały film
był nudny' jedyną rzeczą, która go ratuje jest scenografia, kostiumy no i muzyka. dialogi
naciągane na siłę. siedziałam w kinie z kumplem i modliliśmy się o koniec. galerianki były
słabe, ale to co zobaczyłam teraz... tego nawet porażką nazwać nie można.
zaraz pewnie zjadą mnie wielcy fani filmu, że niby jest w nim druga głębia, film pokazuje
problem społeczny. zwykła patologia, zdarzająca sie raz na milion nastolatek - takie jest moje
zdanie na temat tego filmu.
pomysł w miarę dobry, wykonanie jak zwykle nie na nasze możliwości.
z tego co widziałam. to były uwagi w stronę ludzi, którzy śmiali się na sali, że niby scena
poważna a tu śmiech. sama sie śmiałam, na takim gniocie nie wysiedziałoby się bez nutki
humoru.
pozdrawiam ;)
Lepiej nie można było tego ując :) Nawiasem Bejbi Blues lepszy od Galerianek przy ktorych normalny czlowiek sie skręca patrząc co sie tam wyprawia..
praktycznie przez cały film, ale to raczej było z bezradności i zawodu, niż dlatego, że w filmie była śmieszna scena.
Film natsawiony na wywołanie uśmiechu. Przede wszystkim dialogi - świetne. W nim chodzi bardziej o ludzką samolubność i naturę czlowieka, niż o samą historię, historia tylko ma pokazać pewne problemy,
A czego się spodziewałeś? Film jest oparty na artykule jednej z zachodnich gazet na temat Brytyjskich nastolatek , Rosłaniec próbowała przenieść to na Polski grunt z nieudolnym skutkiem i wyszła sztampa.
przed pójściem do kina nie wgłębiałam się w fabułę filmu, bo tego nie lubię. jak pisałam wyżej, na zwiastunie film zapowiadał się ciekawie ;)
Fajna wypowiedź - współczuje tylko zmarnowania kasy. Pani "reżyser", komentarzy nie czyta ale jej film na siebie zarobi i pewnie dalej będzie "potworzyła" podobne - hehe - "dzieła".
Jak oglądałem "Galerianki" miałem podobnie. Siedzę sobie, patrze i dosłownie nie wiem jak się zachować. Cały film był makabrycznie żenujący ale miał takie momenty że nie byłbym w stanie usiedzieć gdybym jakoś nie buforował nagromadzonej we mnie frustracji, zniecierpliwienia i... zmęczenia. Odczuwałem politowanie i silną irytację ale też swego rodzaju zaskoczenie i wzburzenie że można stworzyć coś tak słabego.
Najlepsze jest to że reżyserka tego - powiedzmy - filmu, ma się za wielka artystkę, wydaje się jej że trafnie diagnozuje problemy społeczne, ma super kontakt z młodzieżą jest hiper empatyczna, wrażliwa i profesjonalna. Urocze!
gdybym ja sie dopchała do reżyserii a taki mam zamiar, całkowicie inaczej pokazałabym "galerianki". jak już pisałam zamysł był dobry, wykonanie kiepskie.
na szczęście kino nie wyniosło mnie dużo,u nas w Przemyślu bilet kosztuje 11 zł, gdyż kino funkcjonuje pod piękną nazwą "centrum kulturalne"
pozdrawiam ;)
Film jest koszmarnie zrobiony, operator kamery to chyba był po prostu kamerzystą (największa obelga dla osoby z tego fachu). Sama zajmuję się filmami, tzn. uczęszczam na zajęcia do pracowni filmowej i nasze filmy są już lepsze, chociażby pod względem technicznym. Jeśli chodzi o scenariusze czy przewidywalność, to jest ta sama półka, z tą różnicą - naszych filmów nie puszczają w kinach w całej Polsce. ;)
Tak samo jak Ty, uśmiałam się z koleżanką i kolegą, czasami miałam ochotę zachłostać bohaterów, ogólnie to pieniądze w błoto.