jakby to powiedzieli synowie kemeta my queen is bella donna! gorąco polecam, lojalnie uprzedzam, obrazkowy odpowiednik zarzucania kwasa w ilościach opartych o normy z lata miłości w latach sześćdziesiątych - forget microdosing, we still in the sixties, jack! - do czterdziestej czwartej minuty nic się nie dzieje, od czterdziestej czwartej minuty, w wyniku szemranych konszachtów z dyjabłem, czytaj klasycznego opętania - choć w tym wypadku i wedle prawideł klasycznego kina zemsty jest to działanie usprawiedliwione - naturalne prawidła czasu i przestrzeni zostają zawieszone, po czym wjeżdża taka psychodeliryczna sajkodelka, że nawet rozalkoholizowany słonik dumbo pełznący przez cyrkowe pole, smagający swoje jestestwo tanim alkoholem - wysiada w przedbiegach..