Gdyby z filmu usunąć sceny erotyczne to zostałby taki sobie film historyczny, szybko zapomniany. Reżyser posmakował kiedyś sukcesu skandalicznie odważnego filmu i chciał to powtórzyć. Ale obecnie ciężko bo golizna występuje w kinie we wszelkich konfiguracjach. Została jeszcze jeden obszar- połączenie erotyki z religią (katolicką). Być może zapamiętał co się działo gdy Madonna "umieściła się" na krzyżu. Oglądając miałem wrażenie, że kilka scen nic nie wnosi do filmu a ewidentni ma być obrazoburcze.
Ogólnie całą historię można opowiedzieć w kilku zdaniach. Nie mniej opowieść wciąga i akcja trzyma do samego końca więc -- bardzo polecam
Z rzeczy, które mnie tam zadziwiły 1. użycie określenia chirurg (nie wiem czy działali w XVII w) 2. biedna, brudna pasterka wpada do zakonu ale brwi ma wyskubane w idealne kreski 3. kobiety rozmawiają przez cienki materiał, ale te za grubszym materiałem nic nie słyszą.
Seks i religia katolicka to nierozłączne tematy. W propagandzie potępienie, w rzeczywistości - obsesja.
A gdyby komuś przyszła myśl, że historia jest nierealna to proszę wpisać w wyszukiwarkę "Seminarium w diecezji St. Pölte"
Zupełnie nie zrozumiałeś konwencji. Ten kicz był celowy. Cudownie kampowe dzieło.