Początek filmu zapowiadał się jak dla mnie na "sztukę" przez duże "eSz" zamiast sztuki
końcowy efekt w moich oczach to Sz....mira. Po pierwsze nikt mnie nie przekona, że
torturując człowieka fizycznie ten nie pęknie najdłużej po kilku dniach, każdy ma granicę bólu
którą jest wstanie wytrzymać. Kolejna porażka to scena z zabiciem żony Yusufa, to mogła
być co najwyżej ostateczność - fakt było mało czasu, ale "inteligentni" agenci spróbowaliby
najpierw ją torturować na oczach męża, a dzieci zostawić na "deser" w razie niepowodzenia.
I właśnie ostatni decydujący o całkowitym upadku tego filmu jest fragment gdy święta
"Helena" ratuje dwójkę dzieciątek aby poświecić życie milionów obywateli... Nigdy coś
takiego nie mogłoby mieć miejsca w prawdziwym świecie, z thrillera zrobiła się opera
mydlana rodem z Bollywood. Niestety się rozczarowałem i tyle w temacie.
Są przypadki w historii kiedy to ludzie wytrzymywali takie tortury nic nie mówiąc więc to twój błąd, a nie filmu. Poza tym H nie chciał żony prawdopodobnie zabić, ale mieli ją lada moment wypuścić, więc można powiedzieć że działał pod wpływem chwili.
Natomiast co do "św. Heleny", to jest wielu ludzi którzy nie zgodziło by się na tortury wobec największego zwyrodnialca, nawet jeśli miało by to tak tragiczne skutki. Tak samo jak są ludzie którzy są gotowi się wysadzić, żeby zabić kogoś o innej wierze.
To podaj te znane przypadki torturowanych osób i jak długo wytrzymały. I gdybyś oglądał film uważnie wiedziałbyś że H zabił ją z premedytacją o czym mówił chwilę później, iż miało to pokazać Yusufowi, że nie cofnie się przed niczym i nie są to tylko puste słowa - tak aby terrorysta wiedział, iż nie zawaha się zabić jego dzieci. Co do ostatniego zdania się zgodzę owszem są tacy ludzie ale nie w FBI, przeciętny obywatel/ka mogliby podjąć takie ryzyko ale nie Agent Specjalny który zajmuję się terroryzmem (a jak wynika z akt które czytał H - św. Helena właśnie taką specjalizację obrała).
w takim razie bardzo dobrze że Ty wiesz jak dziala FBi, pozazdroscic. Pozatym jak nie masz nic do dodania w tej dyskusji to sie nie wtracaj bo marnujesz miejsce w internecie na Twoje idiotyczne uwagi ktore mozna rozbic o kant ..
Moim zdaniem film zapowiadal sie ciekawie, ale wraz z czasem akcja stawala sie komediowa. To wprowadzanie go tam i z powrotem. Na sile chcieli pokazac jak bardzo im zalezy na losie biednego terrorysty. Co sie okazalo terrorysta smial sie wszystkim w twarz od poczatku do konca
Ani ja ani on nie wiem jak działa FBI więc jego argument że wie co robią agenci jest o kant dupy rozbić. Czytanie ze zrozumieniem się kłania bo ja nigdzie nie napisałem że ja to wiem.
FBI jak każda agencja rządowa działa na rzecz dobra ogółu społeczeństwa, a nie jednostek nie trzeba kończyć fakultetów z Bezpieczeństwa Narodowego żeby to wiedzieć, proste.
No i zapewne wiesz, co się dzieję z człowiekiem w takiej sytuacji, gdy w grę wchodzi torturowanie niewinnych dzieci, wiesz agenci czy to FBI czy to CIA też mają serca i dusze, nie są robotami pustymi w środku.
Co do zabicia żony, to zrobił to pod wpływem chwili, z desperacji, a że powiedział, że sto pokazało, że się nie cofnie przed niczym, to było na korzyść, bo akurat dzieci weszły w grę.
dokładnie, dokładnie !! ponadto takie metody przesłuchań to miało UB na poziomie komendy powiatowej, a nie jakakolwiek Armia w obliczu takiego zagrożenia..
każdy normalny wie, że w takiej sytuacji nie liczyło by się czy to kobiety, dzieci czy nawet zwierzaki tych dzieci..
makabrycznie gówniany film.. szkoda niezłego tematu
dodatkowo rozjebało mnie, że Mr. H, wypuszcza terrorystę zaraz przed eksplozją bomb, o co z tym chodzi? Spoko, gościu wysadza kilka miast ale w nagrodę może sobie jechać na wakacje na Florydę. Poza tym istnieje ryzyko że popełni samobójstwo i bezpowrotnie utraci się możliwość podania lokalizacji ostatniej bomby (do której notabene agenci nie mięli tak daleko) :D
... pomyśl, Samuel chwilę wcześniej mówi " i tak nie staniesz przed sądem bez palców " - wnioski wyciągnij sam, jak wiadomo żeby kogoś zaaresztować trzeba się najpierw stawić na rozprawę sądową.. po za tym oni nie chcieli jego, tylko bomb.
Jak mozna bylo zauwazyc, to mr H., byl ze tak powiem "troche szalonym" czlowiekiem, a ze reszta sie nie zgodzila na jego plan z dziecmi, to po kiego groma byl mu potrzebny terrorysta, skoro i tak by nie powiedzial o czwartej bombie?