Każda z postaci jest jakby z innego świata. 1. Agentka Brody to chyba się minęła z powołaniem i powinna pracować w Amnesty International a nie być szefem oddziału do zwalczania terrorystów, gość zabił 53 osoby i planuje zabić 10 mln a ona płacze bo mu paznokcie wyrwali, nie wiem czy widzieliście jakikolwiek film o torturach jakie stosowali Naziści albo bolszewicy podczas 2 wojny, to co tu było to jak głaskanie kotka. 2. SL Jackson - kto to jest?, spec od tortur na zawołanie, nie odwiedzajcie go bo się wkurzy, kto to wymyślił 3. Generał Paulson - spójrzcie na niego, nie czepiam się ale casting chyba trwał 2 godziny i jeszcze ten pistolet na szelkach… 4. Rina – przywozi jedzenie H, jedzą sobie na trawce przed budynkiem w którym jej mąż torturuje największego terrorystę świata, prędzej uwierzę w transformers i Herrego Pottera 5. Szef – nie wiem kim on jest i z kim się kontaktuje ale wchodził do akcji zawsze 10 min za późno. Ogólnie jedna wielka BAJKA ……………….Tak, film zadaje bardzo trudne pytanie czy warto poświecić jednostkę dla kilku, kilkudziesięciu, kilku milionów – każdy niech sobie odpowie sam, sposób zadania tego pytania jednak jest gorzej niż zły