A może wreszcie ktoś by wreszcie cos zrobił z polska kinematografią. Ciągle pojawiają sie nowe filmy o zboczeńcach, alkoholikach, pederastach, gwałcicielach, pedofilach, o chorobach umysłowych, umieraniu na raka, o wariatach, którzy powinni być odseparowani od społeczeństwa i zapomniani. Podobno powstaje rocznie w naszym kraju ok. 30 filmów. Czyli przez ostatnie 22 lata ok. 600. Dlaczego nie ma ani jednego filmu o:
1. POWSTANIU WARSZAWSKIM
2. O TZW. ŻOŁNIERZACH WYKLĘTYCH - dziesiątki wspaniałych gotowych scenariuszy - mjr Józef Kuraś “Ogień”, mjr Zygmunt Szendzielarz “Łupaszka”, Hieronim Dekutowski "Zapora", rtm. Witold Pilecki, gen. Emil Fieldorf “Nil”, mjr Bolesław Kontrym “Żmudzin”, ppłk Łukasz Ciepliński '' i setki innych
3. O ŻOŁNIERZACH AK, Szarych Szeregach, Kedywie
4. O WOJNIE 1920 (o pardon - zapomniałem o fatalnym, infantylnym 3 x do D filmie reżysera Hoffmana)
5. O czymkolwiek pozytywnym z okresu II RP.
6. O dywizjonie 303
I nie chodzi tu o żadną opcje polityczną - po prostu jeśli sie ma trochę talentu (w polskim kinie towar wybitnie deficytowy), można z tych tematów zrobić dzieła pasjonujące.
Jeśli ktos za własne pieniądze robi sobie filmy to moze robić nawet o seksie ze zwierzętami (inna sprawa czy powinno się to pokazywać w kinach), ale jeśli choć złotówka idze z podatków lub z biletów które kupuję w kinie na takie g. jak ten film to ja prosze o zwrot moich pieniędzy.
Lepiej zrobić 4 dobre filmy niż 28 złych (taka jest mniej więcej roczna proporcja - 2 dobre do 28 gniotów - chyba tylko kinematografia w Ugandzie ma podobne wyniki)
Tak na marginesie to podejrzewam, ze jest to celowe - naród, który nie zna swojej historii, przestaje być narodem. Niedługo bedziemy 100%-wymi 'europejczykami' - umysłowymi kartoflami. Ale takimi łatwo rządzić - patrz Białoruś, Mongolia, Angola etc.
A może by taka Animacja pełnometrażowa taka jaką pięknie potrafi zrobić PIXAR ? Polska ma ludzi (Tomasz Bagiński) i możliwości np "katedra" z 2002r A temat animacji ? Można by piękne legendy polskie i podania ludowe okrasić cudownym obrazem ( możliwości animacji są nieograniczone) Lub może coś z historii ? Może o starych polskich rodach ? Albo Animacja o Zawiszy czarnym? O Jagielonach ? w formie gdzie łączy się prawda z dodatkiem legend , i piękna muzyka w wykonaniu polskiego kompozytora dubbing oczywiście znani i lubiani aktorzy.............. zamiast męczyć tematy dewiacji i ostracyzmu , ciągła presja tolerancji ... Ja nie jestem bezgranicznie tolerancyjna , trzeba stawiać granice! To puki co jeszcze nie jest karalne ale w świecie postaw lewackiej wolności zapewne będzie, za kilka lat jeśli nasze dziecko zakocha się w ekspresie do kawy a ja zaprowadzę je do lekarza dowiem się że jestem nie tolerancyjna a miłość ma różne oblicza... ehhh para w gwizdek
http://www.filmweb.pl/film/Hardkor+44-2012-526733 - niestety chyba brak funduszy doprowadził, że na razie nie wyjdzie. A zapowiada się ciekawie.
PS Gdyby w rzeczywistości było tyle lewactwa w naszym kraju ile jest w nim wg. użytkowników filmwebu to byśmy żyli w cudnym państwie.
Z pół tuzina pokoleń musiałoby jeszcze przeminąć, żeby konserwatywne łby samoistnie powymierały.
W mojej opinii obecne filmy Polskie dzielą się na cztery typy:
- Filmy historyczno - dramatyczne, które od kiedy zmarł Stawiński, genialny autor "Kanału" (scenariusz) stały się histeryczne i sztucznie przedramatyzowane (nie chodzi nawet o to że są kiczowate, bo nawet "Lista Schindlera" taka jest, nie są przesłodzone ani martyrologiczne tylko po prostu sztuczne i z histeryczną nienaturalną grą i irytującymi scenami-symbolami, które jeszcze tę sztuczność podkreślają
- Filmy dramatyczno - depresyjne poruszające temat samotności i wszelkiej wyłącznie ciemnej strony egzystencji. Czyli np. "Cztery noce z Anną", "Jasne błękitne okna", "rysa", "Plac zbawiciela" i powyższy. Filmy te aspirują do miana głęboko artystycznych i chyba stąd obawa przed przbłyskiem choćby cienia nadziei w treści. Niektóre z nich rzeczywiście mają walory artystyczne, wszystkie jednak są potwornie dołujące i ich częste oglądanie może skończyć się trwałą depresją. Nie brak wśród nich też takich wyłącznie aspirujących i usilnie kontrowersyjnych.
- komedie romantyczne - przeciwieństwo poprzedniego. Kino aspirujące otwarcie do portfela widza o który ma najniższe mniemanie. Każda kolejna jest gorsza od poprzedniej.
- filmy o brudnych interesach, gangsterach, lub mafii - koniecznie z gołym biustem lub Kasią Figurą, Krzysztofem Kiersznowskim i lejącą się wódką, to był ulubiony gatunek końca lat 90, ale chyba ciągle jeszcze odświeżany
Jest jeszcze piąty typ, polskie filmy dokumentalne wśród których sporo perełek, ale i tak nie ma ich gdzie oglądnąć. Oczywiście nie wszystko jest złe, ale dobrych filmów mniej niż by się chciało.
nie da rady, dobre filmy tego typu wymagają dużej kasy, a tematyka nie jest super atrakcyjna dla polskiego widza, więc nie da się tego zbilansować. Ale będzie w kinach jesienią "Obława" Krzysztyłowicza. Super kino. Wojenne, choć kameralne - dość dziwne połączenie, ale film był tani ,a jednak świetny.
Rozbawił mnie ten post otwierający dyskusję, ale z autorem się zgadzam. mam wrażenie, że jak się mam oglądać polski film, to najlepiej z pejczem, czy też workiem grochu, żeby móc jednocześnie odpokutować za grzechy całej ludzkości albo ewentualnie z wiadrem, żeby mieć do czego zwrócić nadmiar słodyczy.
i bez przesady, czy filmy typu Amelia, albo filmy Kusturicy, czy Fatiha Akina wymagają wysokich nakładów pieniędzy? Albo taki Va Bank?