chcialam dac 7 aleee zakończenie filmu mnie totalnie zbiło z tropu ;) Pierwsze wrazenie, calkiem
fajny, a potem to juz czekałam az sie skonczy, bo strasznie mi sie dluzyl !
dla mnie treść tego listu była niedorzeczna no ale cieżko znaleźć perfekcyjny filmy;p
Przecież zakończenie, to była jedyna "rzecz" warta uwagi. Na samym końcu, jak Erin otworzyła list zatytułowany: "do niej", napisany przez zmarłą żonę Alexa. To był jedyny moment wywołujący emocje w tym filmie. Ta scena była tak dobra (nakreślona samym scenariuszem, a nie kreacjami aktorskimi) że wywołała te emocje pomimo sztuczności całego filmu oraz pomimo tragicznie plastikowej gry Duhamel'a oraz mocno średniej Julianne Hough.
Chciałem dać 2 może 3, ale za tą jedną scenę nie mogę dać mniej niż 5 :)
o masz i znikają mi te posty.. Dziwna akcja. Raz są raz ich nie ma. I jest że niby dodałem temat, bo wątek jest przyklejony, że pisałem, ale nie ma w nim mojego wpisu. Dziwne.. Nieważne.
W tym poście co zniknął napisałem, ze zakończenie było najlepszą "rzeczą" w tym filmie, gdyż wywoływało jakieś tam może nie za wielkie, ale zawsze, pokłady emocji czy wzruszenia. Gdy Erin dostała list od Alexa od jego zmarłej żony zatytułowany: "do niej". Dzięki tej jednej scenie końcowej z listem, która została nakreślona samym scenariuszem, nie zaś wykreowana przez kreacje aktorskie (kreacje aktorskie w tym sztucznym filmie były delikatnie mówiąc plastikowe) ten kiepski film z 2 czy tam 3 gwiazdek awansuje u mnie na 5 :).