czy ta końcówka była naprawdę debilna? Nie no serio, film byłby spoko, ale ten motyw z żoną
Alexa to absurd, jakich mało. Główna bohaterka przez cały film nie łapie faktu, że jej "przyjaciółka" z
domu obok tak naprawdę jest duchem i to JAKIM duchem, no luuudzie :P
PS. Policjant Kevin, który gonił swoją żonę chwilę po tym, jak go dźgnęła nożem, jakby nigdy nic
też jest znakomitym punktem tego filmu :D
równiez się zgadzam, zupełnie nie potrzebny wątek. liczyłam, że historia "przyjaciółki" rozwiąże się inaczej.
Film został nakręcony na podstawie książki, a w książce owa przyjaciółka okazała się duchem zmarłej żony.
hahah, naprawdę się nie domyśliłaś co do tej przyjaciółki? wg mnie tak to było pokazywane, że po chwili się zorientowałam kim ona jest :D a co do męża, nie pobiegł za nią tak zaraz, bo w końcu ona zdążyła jeszcze ściać włosy , przefarbować je itd:) więc miał trochę czasu na pozbieranie się :)
Ja to się domyśliłam, główna bohatera jednak nie miała tyle szczęścia :P
A mąż policjant to nawet jeśli odczekał tyle czasu, ile zajęło by jej ścięcie i przefarbowanie włosów, to z raną kłutą brzucha to raczej tak sprawnie nie powinien biegać, z lekka nie jest to możliwe :P
było dużo więcej takich drobnych nonsensów, np. rozśmieszyło mnie strasznie, że ten policjant dzwoniąc do tego baru, gdzie pracowała Katie, nie rozmawiając z nikim dowiedział się wszystkiego na temat tego baru. Kto mądry w powitaniu poczty głosowej nagrywa takie dane jak adres itd itd. Zakończenie jednak w moim przypadku podniosło ocenę o jedną gwiazdkę, bo ogólnie przez cały seans się nudziłem i nie mogłem usiedzieć. Lubię melodramaty, ale ten był za specjalny.
może treść poczty głosowej jest dla nas bez sensu, ale dla właściciela, który mieszka na 'zadupiu' i chce miec więcej klientów, poza miejscowymi ludźmi, plan dojazdu na poczcie głosowej mogł nie wydawac sie az tak głupim pomysłem ; D
Również uważam, że ta końcówka była zbędna. Właśnie zdziwił mnie fakt, że ta jej przyjaciółka siedziała cały czas w domu u Kate ale do niej już nie poszły ani razu...No i pomijając fakt jak ten policjant włamał się do domu tej sąsiadki, odsłuchał całą pocztę nagraną na telefon i nikt tego nie zauważył. No i taki tam szczegół, że w tym sklepie [tego głównego bohatera] nikogo nie było na kasie, i nikt nic nie ukradł ^^ Uważam, że jest to rodzaj "familijny" a niż "melodramat" ;)