Safe haven przypomina mi trochę Szczęściarza, nawet jak obejrzałam trailer to obawiałam się, że
to będzie praktycznie ta sama historia opowiedziana tylko na odwrót. Na całe szczęście myliłam
się i obejrzałam na prawdę dobry film. Znacznie lepszy od Szczęściarza, który jak dla mnie był miłą historią, nic po za tym.
Safe haven jest częściowo przewidywalnym, ale bardzo fajnie
poprowadzony. Historia ciekawie przekazana no i perełka pod postacią ducha matki. Zaskoczyło
mnie to, chociaż kiedy Katie czytała list akurat pomyślałam, że ten głos pasuje do tej niby
przyjaciółki. Świetnie. Bardzo na plus ;)
Z mojej strony 9/10
Tak lepszy od "szczęściarza" zgadzam sie, a zakonczenie swietne nie spodziewalam sie a jak dał jej ten list to zastanawialam sie co tak waznego tam bedzie napisane :)