na szczęście mimo iż jestem dorosły nie jestem na tyle bystry by dostrzec tępotę tego filmu lub np. aluzję do globalizacji poprzez czekoladę:
Pani Aleksandra powinna drążyć temat do końca. Dlaczego akurat kubańskie cygara, czyżby Costner był zwolennikiem Fidela, czy w jego żyłach płynie czewieńsza niż u innych krew? A może rozwinąć wątek czekolady i rozszeżyć wywód o zgniłej globalizacji, sprowadzaniu nasion kakaowca z Ameryki, wyzysku biednych Indian przez białego człowieka i w końcu by doszła do tego że Costner jest rasistą, ksnofobem i na pewno popiera kolonialny imperializm zachodu.
Co do budowania postaci to gdyby Costner posługiwał się tylko starymi środkami wyrazu i oczywistymi chwytami to jego postać byłaby bezwzględnie twarda i na pewno nie przejmowałaby się cielątkami czy pieskami. Pani Aleksandra sama sobie tu zaprzecza. Nie przyszło jej do głowy że tzw zmęczenie lub po prostu dystans do świata wynika z pracy kowbojów. To cięzka praca od świtu do zmierzchu przy zwierzętach, a Pani Aleksandra chciałaby pewnie aby kowboje grali na banjo, biegali wkoło ogniska, tańczyli przy świetle gwiazd i sypali dowcipami z jak rękawa zachwycając się swoim cudownym życiem.