Mimo, że dzień po premierze ludzi na sali jak na lekarstwo i do tego kino przydzieliło seansowi najmniejszą salę. Dodam, że w sobotę są tylko 2 seanse! Mocno naciągana 5. Wszystko miało podtekst seksualny, zaśmiałam się może raz. I to nie tylko ja. Byłam z koleżanką i reakcja ta sama. Ale starsze małżeństwo obok śmiało się na cały głos, chociaż nie wiem z czego. Ani żartów małżeńskich, prócz tego, że Mortdecai miał obsesję na punkcie swoich wąsów. Jedynymi plusami są muzyka i obrazy. Naprawdę kolory, stroje, krajobrazy bardzo dobre. Gorzej z obsadą. Aż dziwne, że tacy dobrzy aktorzy zgodzili się grać w takim szmatławcu. Nie mam zamiaru obrażać tych, co się zachowywali, ale brakowało temu filmowi polotu. Potencjał dobry, jednak zdecydowanie się nie udało. Szkoda. Osobiście nie polecam.