Biedne istoty” to film, który stara się być prowokujący i nowatorski, ale ostatecznie gubi się we własnych ambicjach. Choć wizualna strona produkcji,stylizowana scenografia, barwna paleta kolorów i nietypowa narracja, mogą przyciągać uwagę, to jednak nie są w stanie przykryć fabularnych niedostatków i przerysowanego tonu.
Historia głównej bohaterki, choć początkowo intrygująca, szybko staje się monotonna i przewidywalna. Przesadne akcentowanie groteski i absurdalności sprawia, że trudno wczuć się w emocjonalny przekaz filmu. Dialogi bywają sztuczne, a postacie drugoplanowe często bardziej irytują niż wzbogacają opowieść.
Emma Stone co prawda daje z siebie wiele, ale nawet jej zaangażowanie nie ratuje filmu przed nużącym tempem i pretensjonalnym przesłaniem. "Biedne istoty" mogą przypaść do gustu fanom arthouse’owego kina, jednak dla większości widzów będzie to po prostu przereklamowany eksperyment.